Z dala od uciążliwych wiatraków

Coraz więcej kontrowersji pojawia się wokół ustawy odległościowej.

Publikacja: 11.04.2016 21:00

Z dala od uciążliwych wiatraków

Foto: Bloomberg

Zgłoszony przez grupę posłów PiS projekt ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe wprowadza minimalną odległość farm od zabudowań równą dziesięciokrotnej wysokości masztu wraz z turbiną. Przekłada się to na ok. 1,5–2 km.

Inwestorzy twierdzą, że zahamuje to rozwój branży odnawialnych źródeł energii w Polsce. Falę krytyki środowiska wywołało ostatnio stanowisko Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w sprawie farm wiatrowych, na które podczas wcześniejszych posiedzeń komisji powoływali się posłowie PiS.

Instytut do czasu opracowania kompleksowej metodyki służącej ocenie skutków oddziaływania przemysłowych farm na zdrowie ludzi zaleca wprowadzenie jako minimalnej 2-kilometrowej odległości od turbin.

Wśród argumentów przemawiających za takim rozwiązaniem wskazuje m.in. poziom emitowanego hałasu, w tym infradźwięków, możliwość odrywania się kawałków lodu od wirników czy promieniowanie elektromagnetyczne.

– Stanowisko jest kompromisem wielu elementów, w tym znacznie wyższego poziomu uciążliwości niż w przypadku innych źródeł hałasu o tej samej mocy, a także prawdopodobieństwa zakłócenia snu oraz efektu migotania cieni – wskazuje Krzysztof Skotak z NIZP – PZH. I podkreśla, że opinia nie dotyczy pojedynczych turbin, ale farm. Powołuje się jednocześnie na stanowiska instytucji medycznych z Australii i Francji mówiące o minimalnej odległości 1,5 km.

W najbliższych dniach instytut ma pokazać pełną argumentację wraz ze wskazaniem badań, które brał pod uwagę.

Zdaniem wibroakustyka dr. inż. Jacka Szulczyka wprowadzanie minimalnej odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań na poziomie 1,5–2 km nie ma uzasadnienia.

– W przypadku pojedynczych turbin już w odległości 800–900 metrów nie jesteśmy w stanie wyróżnić emitowanego przez tę instalację dźwięku od tzw. hałasu tła akustycznego, czyli np. z przejeżdżających samochodów – argumentuje Szulczyk. Pytany o minimalną odległość wskazuje na 500 m. Bo przy takiej hałas turbiny staje się ledwo słyszalny i daje komfort życia. Ale zaznacza, że w uzdrowiskach czy na obszarach chronionych powinno się stosować wyższe limity.

Z kolei prof. Goeff Leventhall, ekspert od akustyki, mówi o zakresie 500–600 m od farmy wiatrowej. Powołuje się przy tym na regulacje w Ontario w Kanadzie, gdzie jako minimalną wskazano odległość 550 m.

Zgłoszony przez grupę posłów PiS projekt ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe wprowadza minimalną odległość farm od zabudowań równą dziesięciokrotnej wysokości masztu wraz z turbiną. Przekłada się to na ok. 1,5–2 km.

Inwestorzy twierdzą, że zahamuje to rozwój branży odnawialnych źródeł energii w Polsce. Falę krytyki środowiska wywołało ostatnio stanowisko Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w sprawie farm wiatrowych, na które podczas wcześniejszych posiedzeń komisji powoływali się posłowie PiS.

Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok
Nowa Energia
Szczyt klimatyczny w Dubaju. Spektakularny zgrzyt na start, dalej też ciekawie
Nowa Energia
Globalna superpotęga energetyczna rodzi się na naszych oczach
Nowa Energia
Symboliczna zmiana lidera. Chiny prześcignęły Europę w przyszłościowej sferze