Posypią się pozwy o wsparcie dla ekoelektrowni

Rozstrzygnięcie testowej aukcji na zieloną energię wywołało falę krytyki przedsiębiorców wobec URE. Niektórzy pójdą do sądu.

Publikacja: 04.01.2017 20:32

Posypią się pozwy o wsparcie dla ekoelektrowni

Foto: 123RF

Powód? W piątek nie wszystkim udało się złożyć ofertę ze wzgledu na problemy z dostępem do systemu aukcyjnego. Przedsiębioców oburza też postawa prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, który w lakoniczny sposób mówi o przyczynach awarii.

Te – jak nam odpowiedziano – cały czas są analizowane. Jednocześnie URE wskazuje, że zaistniałe pogorszenie dostępu do platformy nie uniemożliwiło złożenia minimum trzech ważnych ofert w trzech z czterech przeprowadzanych pod koniec grudnia postępowań. Za przeprowadzone skutecznie urząd uznał jedynie trzy z czterech postępowań: dla istniejących małych biogazowni rolniczych, dla działających źródeł o dużej sprawności i małej emisyjności (głównie hydroelektrowni) i dla nowych projektów do 1 MW (elektrowni słonecznych, gdzie była największa rywalizacja, małych wiatraków i hydroelektrowni). Aukcja dla dużych biogazowni ze względu na zbyt małą liczbę ofert nie została przeprowadzona. Efekt? Zielonym źródłom (istniejącym i planowanym) przyznano wsparcie na łączna kwotę ponad 1,1 mld zł podczas gdy maksymalnie można było sięgnąć po ok. 3,9 mld zł.

Wśród wygranych są m.in. firmy giełdowe jak – spółki z grup Enea, Energa oraz CEZ, którym przyznano wsparcie dla istniejących źródeł o małej emisyjności i wysokiej sprawności (w tym koszyku rywalizowały głównie hydroelektrownie). Tu nie obyło się bez wpadek – bo jeden z przedsiębiorców prawdopodobnie omyłkowo złożył ofertę na 30 zł/MWh. To ponad pięciokrotnie mniej niż można uzyskać za samą sprzedaż prądu.

Zdaniem mec. Kamila Jankielewicza, kierującego praktyką energetyczną w kancelarii Allen & Overy nawet omyłkowo złożona oferta jest wiążąca i nie ma możliwości wycofania się z niej po zamknięciu aukcji. – Sankcją za niewykonywanie zobowiązania jest utrata prawa udziału w aukcji na 3 lata. W takiej sytuacji prezes URE będzie mógł też, w okresie jakiego dotyczyła oferta, nakładać na przedsiębiorcę, który nie dostarcza zaoferowanej energii karę pieniężną – twierdzi Jankielewicz. W ocenie Michała Ćwila, wiceprezesa Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej, luka w przepisach połączona z omyłką przedsiębiorcy może doprowadzić do jego bankructwa. – Oby znalazł się paragraf, który zwolniłby tego przedsiębiorcę z konieczności sprzedaży energii – dodaje Ćwil.

URE będzie analizować takie przypadki w najbliższym czasie. Ale wskazuje na możliwość odwołania na podstawie przepisów kodeksu cywilnego.

Z kolei Jankielewicz odpowiadając na pytanie dotyczące ewentualnych roszczeń przedsiębiorców, którzy nie byli w stanie złożyć oferty w aukcji OZE, ze względu na problemy z dostępem do platformy wskazuje na art. 81 ust 3 ustawy o OZE jako możliwą podstawę prawną. Nakazuje on unieważnienie aukcji, gdy z przyczyn technicznych nie może być ona przeprowadzona. – W takim przypadku prezes URE nie ma wyboru i musi aukcję unieważnić. Sporne będzie wyjaśnienie, co oznacza niemożliwość przeprowadzenia aukcji z przyczyn technicznych, gdy dotknęły one tylko niektóre podmioty usiłujące złożyć ofertę w aukcji – tłumaczy Jankielewicz. Wskazuje jednocześnie, że przedsiębiorcy mogą próbować dochodzić roszczeń odszkodowawczych wobec Skarbu Państwa z tytułu niezapewnienia równego dostępu do platformy aukcyjnej.

Potencjalnych pozwów może być sporo. Bo URE odpowiadając na nasze pytania informuje, że pod koniec grudnia na ponad 440 mikrorachunkach instalacji ustanowione były kaucje (nie wszystkie zabezpieczenia dotyczyły jednak instalacji kwalifikujących się do aukcji) o łącznej wysokości ponad 10 mln zł. Tymczasem w trakcie wszystkich czterech sesji skutecznie zostało złożonych 209 ofert.

Zdaniem Klaudiusza Kalisza z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Słonecznej część projektów fotowoltaicznych, których właściciele zaoferowali zbyt niskie ceny w ofertach, w ogóle nie powstanie. Jako racjonalne dla tej technologii uznaje ok. 400 zł (przy założeniu braku dotacji do inwestycji), a trzeba zaznaczyć że to były jedne z najwyższych ofert wygranych w tym koszyku (zakwalifikował się jeszcze projekt za 408,8 zł/MWh, a minimalna zaoferowana cena – 253,5 zł/MWh prawdopodobnie została położona przez właściciela dotowanego wiatraka). Michał Ćwil ceny ofert w aukcjach, zwłaszcza w grupie nowych instalacji także ocenia jako niskie. Wskazuje, że część przedsiębiorców zakwalifikowanych do dopłat pozyskało pomoc inwestycyjną na instalacje i zredukowało cenę ofert. Było też sporo nowych instalacji, które przygotowane zostały w grupie kapitałowej, pozwalając na optymalizację kosztów inwestycyjnych i operacyjnych i w konsekwencji na redukcję ceny oferty w stosunku do indywidualnych pojedynczych inwestycji Wiceprezes PIGEOR dziwi się małym zainteresowaniem istniejących biogazowni rolniczych do 1 MW  do dopłat aukcyjnych. W jego ocenie niezdecydowani w tej branży łudzą się utrzymaniem w dłuższym horyzoncie czasowym stabilnej ceny błękitnych certyfikatów i wydłużeniem wsparcia wysokosprawnej kogeneracji.

– Zainteresowanie pewnie byłoby większe gdyby nie zamieniono zielonych certyfikatów na błękitne ustalając odrębne obowiązki w ostatniej noweli ustawy o OZE z podażą na zakup praw majątkowych do nowych certyfikatów – twierdzi Ćwil. Ale przestrzega, że może powtórzyć się scenariusz spadku cen certyfikatów błękitnych (tylko dla biogazu) taki, jaki obserwujemy od 2012 r. na rynku zielonych certyfikatów. A gwarancji ogłoszenia kolejnych aukcji dla istniejących biogazowni rolniczych nie ma. – Korzystając z doświadczeń pierwszych aukcji warto poprawić kilka zapisów ustawy, szczególnie sposób wyliczenia maksymalnej jednostkowej pomocy publicznej. Warto, aby rywalizacja między przedsiębiorcami w danym koszyku technologicznym miała miejsce w cenie oferty przed konieczną redukcją o dotychczas uzyskaną pomoc publiczną – radzi Ćwil. Wskazuje też, że w kilku technologiach zasadne wydaje się podniesienie także jednostkowej ceny referencyjnej, w tym dla wiatru i biogazu.

Powód? W piątek nie wszystkim udało się złożyć ofertę ze wzgledu na problemy z dostępem do systemu aukcyjnego. Przedsiębioców oburza też postawa prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, który w lakoniczny sposób mówi o przyczynach awarii.

Te – jak nam odpowiedziano – cały czas są analizowane. Jednocześnie URE wskazuje, że zaistniałe pogorszenie dostępu do platformy nie uniemożliwiło złożenia minimum trzech ważnych ofert w trzech z czterech przeprowadzanych pod koniec grudnia postępowań. Za przeprowadzone skutecznie urząd uznał jedynie trzy z czterech postępowań: dla istniejących małych biogazowni rolniczych, dla działających źródeł o dużej sprawności i małej emisyjności (głównie hydroelektrowni) i dla nowych projektów do 1 MW (elektrowni słonecznych, gdzie była największa rywalizacja, małych wiatraków i hydroelektrowni). Aukcja dla dużych biogazowni ze względu na zbyt małą liczbę ofert nie została przeprowadzona. Efekt? Zielonym źródłom (istniejącym i planowanym) przyznano wsparcie na łączna kwotę ponad 1,1 mld zł podczas gdy maksymalnie można było sięgnąć po ok. 3,9 mld zł.

Pozostało 80% artykułu
Nowa Energia
Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki
Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok
Nowa Energia
Szczyt klimatyczny w Dubaju. Spektakularny zgrzyt na start, dalej też ciekawie
Nowa Energia
Globalna superpotęga energetyczna rodzi się na naszych oczach