Unia zgromadziła już gaz na zimę. W jednym kraju brak już nawet miejsca w magazynach

Kraje Unii przed ustalonym na 1 listopada terminem zapełniły swoje podziemne magazyny gazu niemal do docelowego poziomu 90 proc. Duże rezerwy gwarantują bezbolesne przejście przez zimę nawet bez ukraińskiego tranzytu. Jeden kraj, którego magazyny mają pojemność równą polskim, ma już w nich 100 proc. gazu.

Podziemne magazyny w Unii są zapełnione niemal w 89,77 proc., wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Operatorów Infrastruktury Gazowej (Gas Infrastructure Europe, GIE). Pod koniec tzw. doby gazowej 18 sierpnia było w nich około 93,5 mld m³, co starczy na ponad 27 proc. rocznego zużycia w Unii.

Hiszpańskie magazyny gazu zapełnione w 100 procentach

W 11 krajach, w tym w Polsce, zajętych jest już ponad 90 proc. pojemności. Z tego jeden – Hiszpania – ma już 100 proc. zajętej przestrzeni podziemnych magazynów gazu. Hiszpańskie magazyny mają pojemność taką jak polskie, a sam kraj ma też podobną liczbą mieszkańców. Rynek jest jednak znacznie większy, a wraz nim także popyt na gaz. Dlatego pełne magazyny zapewniają Hiszpanom tylko 9,5 proc. rocznego zapotrzebowania. Kraj ma jednak także połączenia rurociągowe z Francją i Algierią oraz terminale LNG.

Czytaj więcej

Gaz

Rekordowo niski popyt na LNG w Unii. Rośnie własne wydobycie gazu

W lipcu Unia sprowadziła najmniej gazu skroplonego od trzech lat. Popyt zmniejszył się o nad jedną czwartą. To zasługa pełnych magazynów, wzrostu własnego wydobycia, spadku popytu i sytuacji na rynku Azji.

W polskich podziemnych magazynach gazu pozostało wolne 5,2 proc. pojemności. Zgromadzonego paliwa starczy na zaspokojenie 17 proc. rocznego popytu, co przy łagodnej zimie i zaopatrzeniu z Baltic Pipe i terminalu w Świnoujściu daje nam gwarancję bezpieczeństwa.

Bezpieczna zima z dużą ilością gazu

Jeśli w najbliższych dniach utrzyma się obecny poziom zapełnienia (0,26 p.p. dziennie), to według danych GIE będzie on przekraczał docelowy poziom wyznaczony przez Unię Europejską. Zgodnie z przepisami UE podziemne magazyny muszą zostać zapełnione w 90 proc. do 1 listopada.

W ubiegłym roku Europa również je zapełniła obiekty przed terminem: 16 sierpnia wskaźnik ten przekroczył 90 proc., 26 września – 95 proc., 28 października – 99 proc.. To, w połączeniu z wyjątkowo ciepłą pogodą, zapewniło regionowi bezpieczeństwo zimą i niskie ceny (250–350 dol. za 1 tys. m³).

- Zgromadzenie do listopada rezerw na poziomie 95–100 proc. (około 100 mld m³) pozwala UE przejść okres grzewczy przy minimalnym ryzyku – ocenia dla gazety RBK Aleksiej Biełogoriew, dyrektor ds. badań w rosyjskim Instytucie Energia i Finanse (IEF).

- Co ważne, zużycie gazu w krajach Unii w dalszym ciągu spada – zauważa Maria Biełowa, dyrektor ds. badań w firmie Implementa.

W 2023 r. zmniejszyło się ono o 15,6 proc. w stosunku do 2022 r. i wyniosło 295 mld m^3, podała Komisja Europejska. Według Forum Krajów Eksportujących Gaz (GECF), w pierwszych siedmiu miesiącach 2024 r. zużycie zmalało o 4,5 proc., do 180 mld m³.

Coraz mniejszy popyt na gaz w Unii

- Biorąc pod uwagę fakt, że zużycie gazu w Unii stale się zmniejsza, regionowi będzie jeszcze łatwiej przetrwać nadchodzący okres jesienno-zimowy, pod warunkiem, że nie wystąpią anormalne mrozy. Potwierdza to także rosnąca podaż LNG na świecie – przekonuje Biełowa.

Niewiadomą pozostaje sytuacja na rynku po wygaśnięciu z końcem 2024 r umowy tranzytowej Ukrainy z Rosją. W ubiegłym roku tą trasą wyeksportowano około 14 mld m³ rosyjskiego gazu. Kijów wiele razy oficjalnie podkreślał, że umowa nie zostanie przedłużona ani nie zostanie podpisane nowe porozumienie z rosyjskim Gazpromem.

Kraje, które wciąż kupowały rosyjskie paliwo, dobrze o tym wiedzą. Austria ma w magazynach tyle gazu, że starczy go na cały rok. Węgry zgromadziły ilość wystarczającą na zaspokojenie 56 proc. rocznego popytu, podobnie Słowacja. Włochom starczy na jedną czwartą zapotrzebowania rocznego, ale kraj ten ma wiele innych źródeł dostaw.

Nawet rosyjscy eksperci przyznają więc, że w zimie oczekiwana „wielkość zapasów wystarczy na przetrwanie nawet niezwykle trudnego sezonu grzewczego do końca lutego – początku marca”.