Pomysł Putina, zakładający utworzenie „hubu gazowego” w „przyjaznej” Turcji, który ponownie otworzyłby Gazpromowi drzwi na rynek europejski i światowy jest bliski niepowodzenia. Choć od ogłoszenia idei hubu minął prawie rok, negocjacje rosyjsko-tureckie utknęły w martwym punkcie i towarzyszą im nieporozumienia – pisze agencja Reuters, powołując się na dwa źródła zaznajomione z sytuacją.
Czytaj więcej
Nie odbędzie się zapowiedziane na 22 marca spotkanie przyszłych dostawców i odbiorców hubu gazowego, który w Turcji miał zbudować Gazprom. Ankara odwołała wydarzenie. Nowy termin nie jest znany. Negocjacje w sprawie projektu zostały zawieszone.
Turecki hub przy granicy z Grecją
Według jednego z nich przedmiotem sporów były kwestie zarządcze. „Kłócą się o to, kto powinien zarządzać hubem” – wyjaśniło źródło agencji. Inne źródło Reutersa bliskie Gazpromowi potwierdziło „problem”: strony nie mogą dojść do porozumienia w sprawie zarządzania projektem. Dlatego od roku po ogłoszonym z pompą przez Kreml pomyśle, nic się nie dzieje.
Przypomnijmy, że wobec utraty przez Gazprom większości unijnego rynku gazu, gdzie Rosjanie zarabiali ogromne pieniądze, reżim kremlowski wymyślił „gazowy hub” w Turcji. Po raz pierwszy Turcy dowiedzieli się, że mają u siebie mieć taki hub 13 października 2022 r. podczas spotkania Putina z Recepem Erdoganem w Kazachstanie. Strona turecka usłyszała wtedy, że Rosja chciała eksportować więcej gazu przez Turcję, czyniąc z niej nowy „hub” gazowy. Reżim liczył, że w ten sposób utrzyma wpływy energetyczne w Europie.
Według Putina Turcja oferuje najpewniejszą trasę dostaw gazu do Unii Europejskiej, a proponowana platforma ma pozwolić na „ustalanie cen bez polityki”. Hub miał powstać przy granicy z Grecją, czyli jak najbliżej Unii.