Moskwa desperacko potrzebuje nowego rynku gazowego, by powetować ogromne straty Gazpromu na najbardziej dochodowym unijnym rynku, utraconym w wyniku wywołanej przez Kreml zbrodniczej wojny. Kreml forsuje więc pomysł „unii gazowej” z Kazachstanem i Turkmenistanem - największym dostawcą gazu do Chin.
Czytaj więcej
Aszchabad może stać się groźnym rywalem Gazpromu na gazowym rynku. Unia wraca do pomysłu połączenia południowego korytarza gazowego ze złożami turkmeńskimi – czwartymi pod względem wielkości na świecie.
Zagrożone turkmeńskie interesy
Zdaniem turkmeńskiego MSZ wypowiedzi rosyjskiego agresora o rozszerzeniu „unii gazowej”, budzą „wątpliwości i bezpośrednio wpływają na interesy Turkmenistanu”. Władze Turkmenistanu podkreślają, że Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan i Chiny od dawna współpracują w zakresie transportu gazu ziemnego z Azji Centralnej, przy wyraźnie uzgodnionych wielkościach, terminach, parametrach ekonomicznych i technicznych.
Obecnie istnieją trzy nitki gazociągu Turkmenistan-Chiny, którymi dostarczany jest gaz ze złóż turkmeńskich na wschodzie i południowym wschodzie kraju, w tym z trzeciego pod względem wielkości złoża świat - Gałkynysz (odrodzenie). Wszystkie trzy linie, zakłady produkcyjne, które zapewniają ich działanie, zostały zbudowane wspólnie wyłącznie przez stronę turkmeńską i chińską – odpowiednio państwowy koncern „Turkmengas” i chińską firmę naftowo-gazową CNPC.
„Dzisiaj Turkmenistan jest największym dostawcą gazu tym gazociągiem: z łącznie uzgodnionej wielkości dostaw (do Chin -red) - 55 mld m3 rocznie, 40 mld m3 kontraktuje Turkmenistan, a resztę dostarczają Uzbekistan i Kazachstan. Nie ma źródeł gazu z innych krajów do zapełnienia gazociągu, a istniejący schemat dystrybucji ilości gazu dostarczanego do Chin, nie obejmuje planów zwiększenia liczby uczestników projektu gazociągu Turkmenistan-Chiny” – cytuje MSZ Turkmenistanu agencja Unian.