Według agencji wypowiedź Pieskowa, to zapowiedź dalszego wykorzystywania przez Kreml rzekomych problemów technicznych, które miały zmusić Rosję do ograniczenia do 20 proc. ilości gazu przesyłanego do Europy przez Nord Stream 1.
- Zdarzyły się awarie, które wymagają pilnej naprawy, a także pewne sztuczne trudności powodowane przez sankcje – powiedział w Dmitrij Pieskow. – W tej sytuacji wymagana jest naprawa i Rosja ma niewielkie możliwości, aby tu pomóc – dodał.
Czytaj więcej
Cena gazu w Europie zbliżyła się do 2250 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. To reakcja rynku na użycia przez Rosję „broni gazowej” czyli obniżenia przesyłu gazociągiem północnym. W środę przesył spadł do 18 procent mocy gazociągu.
Tymczasem Siemens Energy, producent turbin używanych w Nord Stream 1 poinformował Reutera, że nie ma do nich dostępu, ale nie został powiadomiony o jakichkolwiek awariach, w związku z czym zakłada, że działają one normalnie.
Gaz z Rosji pokrywał około 40 procent europejskich potrzeb, zanim Rosja wysłała wojska na Ukrainę w lutym w ramach, jak to określiła, „specjalnej operacji wojskowej”. Zgodnie z szeroko zakrojonymi zachodnimi sankcjami wobec Moskwy UE dąży do zmniejszenia swojej zależności od rosyjskiej energii – przypomina agencja.