Nowe zasady przyłączania farm wiatrowych do sieci

Jednym z celów nowelizacji prawa energetycznego jest stymulowanie rozwoju odnawialnych źródeł energii – pisze aplikant adwokacki, członek zespołu doradztwa dla sektora energetycznego kancelarii Wardyński i Wspólnicy

Aktualizacja: 07.08.2009 07:31 Publikacja: 07.08.2009 06:30

Nowe zasady przyłączania farm wiatrowych do sieci

Foto: Fotorzepa, Paweł Gałka

Cel ten zamierza się osiągnąć także poprzez „ograniczenie działań spekulacyjnych przy rezerwowaniu mocy przyłączeniowej farm wiatrowych w systemie elektroenergetycznym”. Tak wynika z projektu ustawy nowelizującej prawo energetyczne, zaaprobowanego przez Radę Ministrów 12 maja tego roku.

[srodtytul]Tak jest dzisiaj[/srodtytul]

Wprowadzone kilka lat temu systemowe rozwiązania preferujące generowanie energii w odnawialnych źródłach spowodowały, że aplikowanie o wydanie warunków przyłączenia do sieci, a następnie handel wydanymi warunkami, stały się źródłem zarobkowania wielu osób. Niestety, działalności tej nie towarzyszył gwałtowny przyrost liczby rzeczywiście uruchamianych farm wiatrowych, jako że podmioty występujące o wydanie warunków przyłączenia bardzo często robiły to wyłącznie w celu ich późniejszego zbycia na rzecz osób trzecich, a nie w celu budowy farm wiatrowych. Bezpośrednim skutkiem tej praktyki było znaczące wydłużenie okresu rozpatrywania przez operatora złożonych wniosków. Według danych PSE Operator z kwietnia 2009 r. inwestorzy dysponują warunkami przyłączenia na łączną moc ponad 10 350 MW, podczas gdy na koniec 2008 r. łączna moc zainstalowana w 227 elektrowniach wiatrowych w Polsce wynosiła zaledwie 451,09 MW.

Od pewnego czasu zaczęły się pojawiać opinie, że problem wymaga podjęcia działań przez prawodawcę, czego wyrazem jest skierowanie projektu do prac legislacyjnych. Projekt, co nie dziwi, budzi jednak duże emocje w branży energetycznej.

[srodtytul]Inwestor czy operator[/srodtytul]

Intencją ustawodawcy jest, aby inwestor składający wniosek o wydanie warunków przyłączenia źródła do sieci elektroenergetycznej o napięciu znamionowym wyższym niż 1 kV wnosił na rachunek przedsiębiorstwa energetycznego zaliczkę na poczet opłaty przyłączeniowej w wysokości 30 zł za każdy planowany kilowat mocy. Uchybienie temu obowiązkowi będzie oznaczać pozostawienie wniosku bez rozpoznania. Wysokość zaliczki nie może przekraczać wysokości przewidywanej opłaty za przyłączenie i być wyższa niż 3 mln zł.

O ile kwotowe określenie maksymalnego pułapu zaliczki nie budzi zastrzeżeń (przy czym znajdzie zastosowanie wyłącznie w wypadku bardzo dużych farm wiatrowych, tj. takich, których moc przekracza 100 MW), o tyle trudno bez zastrzeżeń przyjąć pierwszy wyznacznik w postaci „przewidywanej wysokości opłaty za przyłączenie”. Nie jest bowiem jasne, czy to inwestor czy operator jest uprawniony do szacowania „przewidywanej wysokości opłaty” w momencie składania przez inwestora wniosku o wydanie warunków przyłączenia do sieci.

[srodtytul]Niezbędny załącznik[/srodtytul]

Niezbędnym załącznikiem do wniosku o wydanie warunków przyłączenia ma być wypis i wyrys z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a w razie jego braku – decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu dla nieruchomości, na których ma powstać farma.

Z projektu nie wynika, aby miejscowy plan albo decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania musiały dopuszczać realizację inwestycji z zakresu energii odnawialnej. Moim zdaniem taka konieczność nie może wynikać z treści rozporządzenia wykonawczego do ustawy wydanego na podstawie delegacji zawartej w art. 9 ust. 3 i ust. 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FA9B9244BBED479563C87B0ED7335DF9?id=181877]prawa energetycznego[/link].

Ponadto projekt nie przewiduje żadnej sankcji za niedopełnienie tego obowiązku – w przeciwieństwie do niedopełnienia obowiązku wpłaty zaliczki. Jedyną niedogodnością dla inwestora z powodu nieprzedłożenia dokumentów planistycznych jest to, że nie rozpoczyna się bieg wskazanego 150-dniowego okresu na wydanie przez operatora warunków przyłączenia.

Powstaje zatem pytanie, czy treść proponowanej regulacji odpowiada intencjom autorów.

Na marginesie należy wspomnieć, że sankcję za nieprzedstawienie wymaganych dokumentów planistycznych ustawodawca wprowadza jedynie wobec tych inwestorów, którzy złożyli kompletne wnioski o wydanie warunków przyłączenia przed dniem wejścia w życie znowelizowanej ustawy, a warunki te nie zostały wydane. W terminie 60 dni od dnia wejścia w życie nowych przepisów ustawy podmioty te są zobowiązane wpłacić zaliczkę na poczet opłaty przyłączeniowej i przedłożyć wymagane dokumenty planistyczne. Niedopełnienie tego obowiązku skutkuje pozostawieniem złożonego wniosku bez rozpoznania.

O ile konieczność wpłaty zaliczki można się jeszcze starać zaakceptować, o tyle trudno się pogodzić z rygoryzmem ustawodawcy w związku z niespełnieniem drugiego ze wskazanych obowiązków. Jeżeli dla danego terenu nie obowiązuje plan, a z jakichkolwiek przyczyn nie jest możliwe wydanie decyzji o warunkach zabudowy lub o lokalizacji inwestycji celu publicznego, podjęte dotychczas przez inwestora starania o uzyskanie warunków przyłączenia staną się zupełnie bezprzedmiotowe.

Jedyną nadzieją inwestorów może być to, że złożony przez nich wniosek jest „wnioskiem niekompletnym”, do którego nie będzie mieć zastosowania norma prawna zawarta w przepisie art. 5 ust. 2 projektu.

[srodtytul]Gdy zaliczka przepada[/srodtytul]

Z uzasadnienia projektu wynika, że wysokość zaliczki stanowi mniej niż 1 proc. całkowitych kosztów inwestycji, „co dla wiarygodnego inwestora nie będzie stanowić przeszkody” (cytat z uzasadnienia).

Niepokój inwestorów budzą zasady zwrotu wpłaconej zaliczki. Zgodnie z projektem w razie odmowy wydania warunków przyłączenia lub zawarcia umowy o przyłączenie z powodu braku technicznych lub ekonomicznych warunków przyłączenia przedsiębiorstwo energetyczne zobowiązane jest do zwrotu zaliczki w wartości nominalnej. Oznacza to, że inwestor musi na kilka lat zamrozić środki pieniężne w wysokości 30 tys. zł na każdy planowany megawat mocy, a ich odzyskanie jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy niezrealizowanie przyłączenia podyktowane jest względami technicznymi i ekonomicznymi leżącymi co do zasady po stronie operatora. W każdym innym wypadku wpłacona zaliczka przepada na rzecz przedsiębiorstwa energetycznego.

Rozwiązanie to uważam za błędne i szkodliwe dla rozwoju energetyki wiatrowej. Autorzy projektu nie przewidują możliwości zwrotu zaliczki na rzecz inwestora, gdy brak realizacji przyłączenia następuje z przyczyn niezależnych zarówno od inwestora, jak i od operatora. Sytuacja taka może się zdarzyć np. wtedy, gdy zaniechanie realizacji farmy wiatrowej spowodowane jest negatywną decyzją o uwarunkowaniach środowiskowych – mimo że powstanie farmy wiatrowej na danym terenie zostanie zaakceptowane podczas wykonywania strategicznej oceny oddziaływania na środowisko prowadzonej w trakcie prac nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

Po wejściu w życie nowelizacji obowiązek sporządzenia ekspertyzy wpływu przyłączenia na krajowy system elektroenergetyczny będzie ciążył na operatorze, a nie na podmiocie aplikującym o przyłączenie do sieci. Koszty ekspertyzy będą wliczane do nakładów poniesionych na realizację danego przyłączenia i rozliczane w ramach opłaty przyłączeniowej.

Cel ten zamierza się osiągnąć także poprzez „ograniczenie działań spekulacyjnych przy rezerwowaniu mocy przyłączeniowej farm wiatrowych w systemie elektroenergetycznym”. Tak wynika z projektu ustawy nowelizującej prawo energetyczne, zaaprobowanego przez Radę Ministrów 12 maja tego roku.

[srodtytul]Tak jest dzisiaj[/srodtytul]

Pozostało 96% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie