Reklama
Rozwiń

Zielona energia da mniej zarobić

Inwestycje w odnawialne źródła energii sięgają rocznie 4 mld zł. Najwięcej idzie na farmy wiatrowe

Publikacja: 12.01.2012 02:33

Zielona energia da mniej zarobić

Foto: Bloomberg

Inwestycje w odnawialne źródła energii opłacają się zarówno małym, jak i dużym firmom, i to niekoniecznie tylko z branży energetycznej. W kraju działa już ponad 400 elektrowni wiatrowych, odpowiadają one za połowę mocy na rynku zielonej energii. Liczba działających biogazowni w ubiegłym roku wzrosła do ponad 160. Ponownie intensywnie, z przyrostem ok. 30 proc. na rok, rozwija się sektor kolektorów słonecznych. Według szacunków Instytutu Energetyki?Odnawialnej łączne nakłady na inwestycje budowlano-montażowe w tych branżach w 2011 roku wyniosły ok. 3,9 mld zł i pozostaną na podobnym poziomie także w 2012 r.

Za mało dotacji

Ale odnawialnych źródeł jest wciąż za mało w stosunku do wyznaczonego przez Ministerstwo Gospodarki celu, dlatego cena certyfikatów potwierdzających produkcję zielonej energii jest wysoka – wynosi ok. 270 zł za MWh. Firmy zarabiają na ich sprzedaży koncernom energetycznym. Przykładem takiego sukcesu jest giełdowy Polish Energy Partners, deweloper farm wiatrowych i producent zielonej energii. – Tegoroczną prognozę 67 mln zł zysku PEP prawdopodobnie przekroczy, zysk może wynieść nawet około 70 mln zł – mówi Paweł?Puchalski, analityk BZ WBK.

Opłacalność budowy farmy zależy bezpośrednio od jej lokalizacji. Na wybudowanie 1 MW mocy w farmach wiatrowych trzeba wydać średnio 7 mln zł, z czego 85 proc. stanowią koszty zakupu turbiny. Im bliżej miejsca przyłączenia do sieci, tym niższe koszty inwestycji, a przy dużych zamówieniach uzyskuje się niższe stawki za turbiny. Zwrot inwestycji następuje średnio po dziewięciu latach – podaje raport Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Zysk zależy głównie od siły wiatru, przy sprzyjających warunkach inwestycja może się zwrócić nawet w ciągu pięciu lat.

Budowa biogazowni jest w przeliczeniu na jednostkę mocy trzykrotnie droższa inwestycyjnie od farm wiatrowych, dlatego powstaje ich mniej. Realizacja inwestycji jest opłacalna przy własnej bazie surowcowej (np. posiadania odpadów z przemysłu spożywczego, rolnego) i korzystaniu z publicznych dotacji. Pula funduszy unijnych na ten cel jednak się skończyła.

Kolektory słoneczne ogrzewające wodę są, w przeliczeniu na jednostkę mocy, trzy razy tańsze od farm wiatrowych, w dodatku do ich montażu dopłaca Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Użytkownik instalacji nie zarabia jednak na sprzedaży zielonych certyfikatów, taki mechanizm jest dopiero planowany.

Zdaniem ekspertów nie przyspieszy natomiast rozwój produkcji prądu z promieni słonecznych.

Cięcie subwencji

Przygotowany przez Ministerstwo Gospodarki projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii ma zmniejszyć wsparcie dla m.in. farm wiatrowych na lądzie. – Według założeń przychody z energii wiatrowej spadną od 2015 roku o ok. 15 proc. Jednocześnie poziom nakładów inwestycyjnych deweloperów wzrósł po osłabieniu się złotego o ok. 15 proc. – mówi Piotr Dzięciołowski, analityk Credit Suisse.

Jego zdaniem te czynniki obniżą wewnętrzną stopę zwrotu (IRR) inwestycji w farmy wiatrowe na lądzie do około 10 proc. w porównaniu z obecną stopą ok. 15 proc.

Dla dużej energetyki nowe przepisy są również niekorzystne, ponieważ wyłączają z systemu „zielonych" certyfikatów stare elektrownie wodne. Jednocześnie projekt ustawy utrzymuje wysokie wsparcie dla współspalania biomasy z węglem. – Według naszych obliczeń takie inwestycje są już opłacalne przy wsparciu na poziomie około 50 zł za MWh, a tymczasem elektrownie będą dostawać o 150 zł więcej – dodaje Dzięciołowski.

– Nowością będą zielone certyfikaty dla ciepła, ich wprowadzenie zwiększy inicjatywę budowania bloków kogeneracyjnych spalających biomasę – ocenia Franciszek Wojtal, analityk DM Millennium.

Masz pytanie, wyślij e-mail do redaktora sekcji „Rynek i biznes" Wojciecha Romańskiego

w.romanski@rp.pl

Zagrożenia w branży

Co może pokrzyżować plany inwestorów?

Opinie:

Wojciech Głoćko, prezes Ewa Wind

Niezbędne jest utrzymanie systemu wsparcia, aby przyrost mocy z farm wiatrowych w kolejnych latach był na poziomie co najmniej 400 – 500 MW rocznie. Aktualne zasady pomocy sprawdziły się i są skuteczne, biorąc pod uwagę zarówno poziom kosztów budowy i eksploatacji farm wiatrowych, jak również cele krajowe w zakresie zwiększenia udziału odnawialnych źródeł w produkcji energii. Modyfikacja kluczowych elementów tego systemu na niekorzyść elektrowni wiatrowych może zniechęcić dużą część inwestorów.

Rafał Zarzeczny, prezes Polenergia z grupy KI

Sektor zielonej energii będzie przez kolejne lata jednym z najbardziej perspektywicznych. W ciągu sześciu lat udział energii elektrycznej z odnawialnych źródeł w krajowym zużyciu energii elektrycznej brutto wzrósł prawie trzykrotnie, z poziomu 3,7 proc. w 2005 roku do ok. 10 proc. w 2011 r. Dynamika tego procesu jest w Polsce wyższa niż średnia UE. Najważniejszym czynnikiem wzrostu było wdrożenie mechanizmu zielonych certyfikatów. Wprowadzenie kolejnych mechanizmów wspierających powinno pozwolić na wzrost inwestycji.

Grzegorz Brodziak, prezes Poldanoru

Z dużą ostrożnością podchodzimy do inwestycji w nowe biogazownie. Co prawda nareszcie został przygotowany przez Ministerstwo Gospodarki projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii, ale cały czas czekamy na jej kształt ostateczny. Propozycje zawarte w nim spowodują spadek przychodówh producentów energii odnawialnej. Brak regulacji prawnych nie sprzyja podejmowaniu decyzji. Taka sytuacja powoduje niechęć instytucji finansowych i banków do udzielania kredytów na nowe inwestycje.

Energetyka
Strategie spółek pozwolą zarobić, ale nie wszędzie
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Energetyka
Rząd znów szuka prezesa URE. Jest cicha faworytka
Energetyka
Dziennikarz "Parkietu" i "Rzeczpospolitej" znów najlepszy
Energetyka
Rozmowy ZE PAK z bankami z szansą na finał. Nadzieje inwestorów rosną
Energetyka
Rządowe wsparcie pomaga spółkom energetycznym