To odważne decyzje polityczne otwierały zarówno przedsiębiorcom, jak i koncernom naftowym drzwi do krajów czy też całych regionów geograficznych na świecie. Walka o dostęp do surowca, który od wieków definiuje strategiczną siłę i pozycję mocarstw światowych, leżała u podstaw wielu transakcji. Tak było, gdy Marcus Samuel ruszył na podbój Indonezji, zakładając Shell Transport and Trading Company pod koniec XIX wieku, tak było, gdy sir Winston Churchill przekonał parlament, aby wyciągnąć z kłopotów finansowych Anglo-Persian i zapewnić Imperium Brytyjskiemu dostęp do złóż ropy
w Iranie. Tak wreszcie było, gdy konsorcjum firm amerykańskich negocjowało przy wsparciu Jacka Philby transakcję z królem Ibn Saudem w latach 30. XX wieku, która na długie lata zapewniła Amerykanom kontrolę nad zasobami ropy naftowej w Arabii Saudyjskiej.
Sojusz rosyjsko-amerykański
Zeszły tydzień przyniósł kolejną transakcję w świecie wielkiej ropy, która otwiera i definiuje drogę do poszukiwań i wydobycia ropy i gazu. Exxon i Rosnieft podpisały umowę, która daje Ameryce dostęp do bogatych złóż na Morzu Arktycznym, a Rosji możliwość eksploatacji niekonwencjonalnych złóż ropy i gazu w Kanadzie i USA oraz złóż na szelfie Zatoki Meksykańskiej. Poprzez dostęp do złóż w Ameryce Północnej Rosnieft otrzymał także dostęp do najnowocześniejszych technologii, które mogą być zastosowane na niekonwencjonalnych złożach w zachodniej Syberii. Nie ma wątpliwości, że zarówno Exxon, jak i Rosnieft to kompanie naftowe, które realizują strategiczne cele rządów USA i Rosji, a decyzje zarządów byłyby niemożliwe bez osobistych błogosławieństw prezydentów Obamy i Putina.
Umowa z Exxonem i idące w ślad za nią decyzję o obniżeniu podatków od wydobycia na morzu to duży sukces rządu rosyjskiego, który zdejmuje z Rosji wiele elementów ryzyka politycznego tak ostatnio szeroko dyskutowanego w mediach i na rynkach kapitałowych.
Polska potrzebuje odważnej polityki gospodarczej w stosunkach z Rosją