Dzięki łupkom w Polsce mocno wzrośnie zatrudnienie

Sektor poszukiwawczo-wydobywczy i branże pracujące na jego rzecz zatrudnią w Polsce przez dziesięć lat aż 120–190 tys. pracowników

Publikacja: 17.08.2012 01:13

Dzięki łupkom w Polsce mocno wzrośnie zatrudnienie

Foto: Bloomberg

Takie prognozy zawiera najnowszy raport Instytutu Kościuszki, który zostanie dziś zaprezentowany publicznie, a „Rz" poznała go wcześniej.

Instytut szacuje, że w perspektywie dziesięciu lat zatrudnienie w sektorze gazu łupkowego i sektorach powiązanych może wzrosnąć o około 155 tys. Jest to tzw. scenariusz bazowy, w którym założono, że w Polsce będzie wykonywanych około 500 odwiertów rocznie. Koszt realizacji każdego z nich wyceniono średnio na 31 mln zł. Ponadto w raporcie uwzględniono prognozowane, dziesięcioletnie wydatki inwestycyjne na łupki w PGNiG (około 27,5 mld zł) oraz Orlenie Upstream i Lotosie Petrobaltic. Jeśli liczba odwiertów wyniesie tylko 250 rocznie (wariant pesymistyczny), to w ciągu dziesięciu lat zatrudnienie również stosunkowo mocno wzrośnie, bo o około 120 tys. osób. Warto zauważyć, że powyższa liczba odwiertów jest powszechnie uznawana za granicę opłacalności wykonywania prac poszukiwawczo-wydobywczych w zakresie gazu łupkowego. Instytut Kościuszki w swoich badaniach uwzględnił też wariant optymistyczny, który mówi o 190 tys. zatrudnionych (przy 750 odwiertach rocznie).

Wzrost wydatków na poszukiwania – co może wydawać się nieco dziwne – w stosunkowo niewielkim stopniu przyczyni się do wzrostu zatrudnienia w branży górnictwo i wydobywanie (o 7,4 tys. osób). Zdecydowanie największy popyt na nowych pracowników będzie zgłaszał przemysł metalurgiczny (produkcja rur, wierteł i metalowych części do różnych urządzeń). Zatrudnienie znacznie wzrośnie również w handlu, energetyce, zakładach produkujących specjalistyczne maszyny i urządzenia oraz firmach doradczych i transportowych.

– Aby gaz łupkowy przyczynił się do rozwoju gospodarczego całego kraju, na jego wydobyciu nie mogą zarabiać tylko firmy posiadające koncesje i Skarb Państwa. Niezbędnym beneficjentem, i to w zdecydowanie większym stopniu, niż to wynika z obecnych regulacji, muszą być lokalne samorządy – mówi Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki. Dodaje, że dzięki temu regiony mogą też stać się odporniejsze na negatywny marketing, który pojawia się w związku z poszukiwaniami złóż niekonwencjonalnych.

Dziś samorządy tylko w niewielkim stopniu korzystają z działalności firm wydobywających ropę i gaz. Spośród gmin, na terenie których znajdują złoża gazu, największe wpływy z opłaty eksploatacyjnej uzyskuje gmina Dębno (woj. zachodniopomorskie). Na jej terenie znajdują się największe w Polsce wydobywane złoża błękitnego paliwa. Wynoszą one 12 proc. dochodów gminy. Według specjalistów, na minimum taki wzrost powinny mieć też szansę samorządy, na terenie których sukcesem zakończą się poszukiwania gazu.

Według Instytutu Kościuszki dynamiczny rozwój sektora gazu łupkowego w Polsce nie jest dziś oczywisty. – Stany Zjednoczone osiągnęły sukces m.in. dlatego, że były w stanie powiązać sektor poszukiwawczo-wydobywczy z innymi sektorami gospodarki. Każdy dolar, który bezpośrednio wydały na rozwój sektora gazu łupkowego, przyniósł wiele dolarów wpływów w innych branżach – twierdzi Albrycht. Jej zdaniem było to możliwe, gdyż Amerykanie sami potrafili wyprodukować i dostarczyć np. niemal cały sprzęt potrzebny do pro- wadzenia tego typu działalności. – Czy Polska też potrafi to zrobić? Dużo będzie zależeć od strategii, jaką przyjmie i będzie realizował polski rząd – dodaje Albrycht.

Takie prognozy zawiera najnowszy raport Instytutu Kościuszki, który zostanie dziś zaprezentowany publicznie, a „Rz" poznała go wcześniej.

Instytut szacuje, że w perspektywie dziesięciu lat zatrudnienie w sektorze gazu łupkowego i sektorach powiązanych może wzrosnąć o około 155 tys. Jest to tzw. scenariusz bazowy, w którym założono, że w Polsce będzie wykonywanych około 500 odwiertów rocznie. Koszt realizacji każdego z nich wyceniono średnio na 31 mln zł. Ponadto w raporcie uwzględniono prognozowane, dziesięcioletnie wydatki inwestycyjne na łupki w PGNiG (około 27,5 mld zł) oraz Orlenie Upstream i Lotosie Petrobaltic. Jeśli liczba odwiertów wyniesie tylko 250 rocznie (wariant pesymistyczny), to w ciągu dziesięciu lat zatrudnienie również stosunkowo mocno wzrośnie, bo o około 120 tys. osób. Warto zauważyć, że powyższa liczba odwiertów jest powszechnie uznawana za granicę opłacalności wykonywania prac poszukiwawczo-wydobywczych w zakresie gazu łupkowego. Instytut Kościuszki w swoich badaniach uwzględnił też wariant optymistyczny, który mówi o 190 tys. zatrudnionych (przy 750 odwiertach rocznie).

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie