Rz: Kiedy w Polsce może ruszyć wydobycie gazu ze skał łupkowych?
Jerzy Nawrocki:
Raczej nie nastąpi tak szybko, jak chcieliby tego politycy. Rozumiem, że resort skarbu i rząd jako całość chcą mieć szybko informacje na temat tego, ile gazu z łupków jest do wydobycia, aby zaplanować politykę energetyczną kraju i budżety państwowych przedsiębiorstw. Z drugiej jednak strony są firmy zagraniczne, które nie muszą tego uwzględniać. Dla nich ważniejsza jest skuteczność i ekonomika prowadzonych prac, niekoniecznie ich szybkość. Niezależnie od tego trzeba pamiętać, że w naszym kraju problemem są specyficzne własności skał łupkowych, z którymi na razie nikt nie potrafi sobie poradzić.
Dlaczego? Przecież liczba odwiertów i tzw. zabiegów szczelinowania hydraulicznego systematycznie rośnie.
To prawda, ale mimo prowadzonych już od kilku lat wierceń nie udało się nam w Polsce uzyskać pełnowartościowych wyników z jakiegokolwiek otworu, dzięki którym moglibyśmy ocenić wydobywane zasoby gazu w rejonie wykonanego odwiertu. Chodzi o to, aby w ramach otworu pionowego zrealizować odwiert poziomy, o długości przynajmniej jednego kilometra, przechodzący w całości przez skały łupkowe, w którym udałoby się wykonać minimum kilkanaście tzw. punktów szczelinowania. W tych punktach wykonuje się zabiegi szczelinowania hydraulicznego, mające na celu uwolnienie gazu z jak największej objętości skały łupkowej. Gdy zostaną zrealizowane, przez kilka miesięcy należy prowadzić testy, które dadzą odpowiedź, ile ostatecznie udało się wydobyć gazu w stosunku do wolumenu surowca faktycznie znajdującego się w skale łupkowej. Innymi słowy musimy ustalić wartość tzw. wskaźnika EUR, którego dotychczas nie udało się określić w żadnym odwiercie w Polsce.