Oprócz Polski pozwany został też Cypr. Dla naszego kraju Komisja zaproponowała karę wynoszącą 133 tys. 228 euro za każdy dzień. O jej wysokości zdecyduje ostatecznie Trybunał. Może jej wcale nie nałożyć, ale jeśli zapadnie wyrok skazujący, od tego momentu Polska będzie musiała płacić karę aż do czasu wdrożenia dyrektywy. Od wyroku ETS nie przysługuje bowiem odwołanie.
133 tys. euro nawet tyle grozi nam za każdy dzień zwłoki we wprowadzaniu przepisów o odnawialnej energii
Decyzja Komisji nie dziwi prof. Krzysztofa Żmijewskiego, eksperta w dziedzinie energetyki. Podkreśla, że tzw. trójpak, czyli zmiany w prawie energetycznym, ustawie prawo gazowe oraz ustawie o odnawialnych źródłach energii (OZE), był gotowy od 14 miesięcy i przez ten czas w polskim rządzie toczą się wewnętrzne przepychanki pomiędzy ministrami finansów i skarbu, którzy są jego przeciwnikami, a ministrem gospodarki. – Najwięcej emocji budzi ustawa o OZE, bo zdaniem jej przeciwników jest niekorzystna dla obywateli. Nie da się jednak rozwijać energetyki odnawialnej, nie wspierając jej, a ona sama rozwijać się nie da rady – powiedział „Rz" Żmijewski. Podkreślił, że brak przepisów powoduje, że duże zagraniczne firmy inwestujące m.in. w farmy wiatrowe wycofują się z Polski. – Polskie grupy kapitałowe załatwiały problem bez wielkich inwestycji, współspalając drewno, bo w ten sposób także uzyskiwano zielone certyfikaty – mówi Żmijewski.
Dyrektywa, której celem jest osiągnięcie w Unii Europejskiej 20-proc. udziału energii odnawialnej do 2020 r., powinna być wdrożona przez kraje członkowskie do 5 grudnia 2010 r. Polska i Cypr zgłosiły co prawda kilka aktów prawnych, ale Komisja uznała, że żaden z nich nie jest równoważny z wprowadzeniem dyrektywy. Dodatkowo wytknęła Polsce, że niektóre ze zgłoszonych przepisów były uchwalone jeszcze przed jej wejściem w życie.
– Jesteśmy zdeterminowani, by osiągnąć nasze cele energetyczne i klimatyczne do 2020 r. By to osiągnąć, niezbędne jest egzekwowanie przepisów dotyczących energii odnawialnej we wszystkich krajach członkowskich – powiedział cytowany w komunikacie Komisji komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger.