Wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz zadeklarował, że ma nadzieję, iż ostateczny projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE) będzie gotowy w ciągu dwóch miesięcy. Ale inwestorzy tracą cierpliwość. Jak ujawniła „Rz", z inwestycji w Polsce rezygnują EDPR i Iberdrola. A przecież morskie farmy wiatrowe, które te firmy chciały budować, mają powstać dopiero po 2020 r. Zdaniem ekspertów właśnie ta technologia może być jedną z bardziej obiecujących w polskim miksie energetycznym.
– Warunkiem bezpieczeństwa energetycznego jest bazowanie na własnych surowcach. Mamy węgiel kamienny, węgiel brunatny, wiatr i morze. Dlatego na te technologie powinniśmy stawiać, zwłaszcza że po 2017 r. możemy zapomnieć o współspalaniu węgla z biomasą, a spalanie samej czystej biomasy będzie za drogie – mówi „Rz" osoba z branży. Jak wyliczyło polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) i Ernst & Young, morskie farmy wiatrowe to w kolejnych latach 74 mld zł wartości dodanej dla polskiej gospodarki i 30 tys. nowych miejsc pracy.
Ale premier Tusk zwraca uwagę, że Polska powinna realizować zobowiązania klimatyczno-energetyczne wobec UE w taki sposób, by nie narażać odbiorców na wyższe ceny prądu. Morska energetyka wiatrowa jest droga – resort gospodarki szacuje budowę 1 MW na 13,5 mln zł, ale zobowiązań do 2020 r. nie wypełni – bo do tego czasu jej po prostu nie będzie, nie będzie też więc kosztów. Te pojawią się za 7 lat, ale wtedy technologia ma być już znacznie tańsza.
– Na początku oczekiwania inwestorów co do poziomu wsparcia morskiej energetyki wydawały się zbyt wygórowane, ale dziś na pewno jesteśmy bliżsi porozumienia, bo branża wyraźnie pokazuje perspektywę spadku kosztów budowy farm w kolejnych latach, kiedy tak naprawdę będą one powstawać w Polsce. Zamieszanie też wprowadza to, że nie wiadomo, od kiedy dla morskich wiatraków powinna zostać określona wysokość wsparcia, czy już teraz, czy dopiero na lata, kiedy będą oddawane do użytku – mówi „Rz" senator PO Kazimierz Kleina, przewodniczący Senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych i szef Kaszubskiego Zespołu Parlamentarnego.
Z naszych informacji wynika, że obecnie kwestię wsparcia dla poszczególnych technologii OZE prześwietla resort finansów, choć formalnie projektem ustawy zajmuje się resort gospodarki. Nad całością czuwa także pięcioosobowy zespół premiera, w skład którego wchodzą m.in. wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski czy przedstawiciele rady gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki i Adam Jasser.