Gazprom zatrudnia ponad 400 tys. ludzi; dostarcza błękitne paliwo do 35 krajów świata (z tego większość to Europa) z rentownością prawie 26 proc. Europę oplótł i wciąż oplata siecią magistrali gazowych. Ma ich już najwięcej na świecie — ponad 162 tysiące kilometrów. A w budowie jest największy - South Stream - 3600 km i 63 mld m3 gazu rocznie.
Pierwszą umowę na zasadach rynkowych spółka podpisała w 1993 r. z Gaz de France (GdF) oraz z fińskim Neste (na 20 lat). We wrześniu 1998 r Rosjanie podpisali w Warszawie największy wtedy w Europie kontrakt (tzw. jamalski) — na dostawy w sumie 250 mld m3 gazu do Polski w ciągu 25 lat.
- W 1999 r średnia cena rosyjskiego gazu dla Europy wynosiła 61 dol. (w 2011 r — prawie 400 dol. - red). Ukraina płaciła jeszcze mniej — 50 dol. i tylko za jedną trzecią importowanego paliwa. Co ciekawe Gazprom eksportował z zyskiem. Zarabiał bowiem na usługach transportowych, wszedł do spółek pośredniczących w dostawach i zyskiwał coraz więcej nowych klientów — oceniał w jednej ze swoich analiz Michaił Korczemkin.
Sprzedając swój gaz tanio, Gazprom zyskał długoletnie kontrakty z największymi odbiorcami w Europie. Do 2035 r. będzie dostawać rosyjski gaz włoska Eni, RWE Transgas w Czechach oraz E. ON na rynek niemiecki. Do 2030 r. — niemiecki Wintershell i francuskim GDF SUEZ. Do 2026 r. — fiński Gasum. Wiele innych mniejszych odbiorców z Niemiec, Włoch, Rumunii a nawet Szwajcarii też ma z Rosjanami długoletnie kontrakty.
Wielka Brytania stała się ostatnio czwartym największym odbiorcą w Unii tuż po Polsce. Na Litwie, Łotwie i Estonii Gazprom jest jedynym dostawcą gazu ziemnego i głównym udziałowcem krajowych operatorów gazowych.