Ropa ze złóż położonych na łotewskim szelfie Morza Bałtyckiego miała popłynąć już w przyszłym roku. Koncesja, zlokalizowana około 100 km od miasta Lipawa, uznawana była za bardzo perspektywiczną, a dodatkowo jej atrakcyjność podnosiło położenie geograficzne. PKN Orlen, który w ten projekt, nazwany Kambr, zaangażował się w 2008 r. liczył, że pozyskany spod dna Bałtyku surowiec zasili rafinerie koncernu w Polsce i na Litwie.
Miał to być dla Orlenu, raczkującego w tzw. segmencie upstream (poszukiwania i wydobycie), także poligon doświadczalny. Choć spółka wpompował w poszukiwania kilkadziesiąt milionów złotych, prace nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Teraz koncern zamyka projekt. To już kolejne fiasko, jakie poniosła polska firma inwestująca w projekt wydobywczy, po porażce Lotosu na norweskim złożu Yme oraz PGNiG w Egipcie.
Suchy odwiert
- W ramach realizacji ostatniego etapu badań poszukiwawczych na naszych koncesjach na szelfie Morza Bałtyckiego w maju 2013 roku wykonaliśmy odwiert dla potwierdzenia danych wynikających z wcześniejszych badań. Przeprowadzona analiza nie spełniła jednak oczekiwanych rezultatów - mówi Beata Karpińska z biura prasowego PKN Orlen. Otwór - wywiercony na głębokość około 1,5 km - okazał się "suchy". Wyniki są zaskoczeniem, bo w tym regionie występują komercyjne ilości zasobów ropy i gazu, m.in eksploatowane są pola w łotewskiej miejscowości Kuld?ga.
Płocki koncern postanowił jednak nie ryzykować (wspólnie z Orlenem wiercenia finansował Kuwait Energy Company, a obie firmy miały w spółce celowej Balin Energy po 50 proc.). - Podjęliśmy decyzję o niekontynuowaniu dalszych prac w tym regionie - tłumaczy Beata Karpińska.
Spółka dokonała już odpisu w wysokości 100 mln zł. Teraz chce skupić się na innych celach w segmencie upstream. - Prowadzimy analizy innych możliwych projektów w rożnych regionach świata, a naszym priorytetem pozostaje poszukiwanie gazu łupkowego na koncesjach w Polsce i rozwój na rynku kanadyjskim - informują w Orlenie.