Z wnioskiem do prokuratury wystąpiło bułgarskie ministerstwo gospodarki i energetyki. Chodzi o sytuację z sierpnia, gdy kapitał spółki budującej bułgarski odcinek Gazociągu Południowego, został jednostronnie podniesiony przez Gazprom do 397,6 mln lewów (200 mln euro).

Ministerstwo podnosi, że decyzja ta została podjęta na przekór decyzji rządu technicznego Bułgarii o zamrożeniu inwestycji do czasu jej podporządkowania energetycznemu prawu Unii. Zwiększenie kapitału spółki powoduje, że Gazprom, który wpłacił potrzebny kapitał, został posiadaczem 98 proc. spółki i kieruje ją jednoosobowo. Tym samym przejmie całkowitą kontrolę nad inwestycją.

„Działania kierownictwa South Stream Bulgaria stanowią naruszenie decyzji ministra energetyki Bułgarii z 11 sierpnia" - głosi komunikat rządu w Sofii. Na początku sierpnia Wasił Sztonow minister energetyki Bułgarii nałożył moratorium na wszelkie prace związane z inwestycją Gazpromu na terenie kraju. Moratorium objęło nie tylko budowę South Stream, ale i decyzje organizacyjne, projektowe oraz podpisywanie dokumentów. 11 sierpnia Sofia powiadomiła o tym prezesa Aleksieja Millera.

Bułgarzy uzależniali odmrożenie projektu od doprowadzenia go do zgodności z prawem energetycznym Unii i uzyskaniem akceptacji Komisji Europejskiej. Teraz działający na terenie Bułgarii inwestor nie będzie musiał niczego z rządem Bułgarii uzgadniać.