W weekend do litewskiej sieci gazociągowej przesłano w ramach testów około 1 mln m sześc. błękitnego paliwa ze statku „Independence" (ang. Niepodległość), pełniącego rolę pływającego terminalu LNG. Tym samym po raz pierwszy w historii, państwo to otrzymało inny surowiec niż rosyjski. Na razie zakontraktowano 0,54 mld m sześc. gazu rocznie. Dostarczy je norweski koncern Statoil. Regularne dostawy na ląd mają ruszyć już 3 grudnia.
Statek „Independence" przypłynął do portu w Kłajpedzie pod koniec października. Jego głównym zadaniem będzie przyjmowanie skroplonego gazu zimnego, a następnie zamiana surowca ze stanu ciekłego na gazowy i przesył do sieci gazociągowej Litwy, a docelowo dla całego regionu, w tym zwłaszcza, Łotwy i Estonii.
Zdolności przeładunkowe pływającego terminalu wynoszą 4 mld m sześc. Tymczasem obecnie Litwa, Łotwa i Estonia zużywają rocznie około 5 mld m sześc. surowca, co oznacza, że około 80 proc. surowca mogą sprowadzać z innych kierunków niż wschodni. Terminal pomoże również w uzyskaniu od Gazpromu atrakcyjniejszej niż dotychczas ceny. - Dziś wynosi ona około 375 dol. za 1 tys. m sześc. i jest uzależniona od cen produktów ropopochodnych – mówił pod koniec października Jarosław Niewierowicz, w latach 2012 - 2014 minister energetyki Litwy. Dodał, że jego kraj chce, aby w kolejnej umowie cena była bardziej elastyczna i wynikała z giełdowych notowań gazu.