Korytarz szansą dla Unii

Budowa infrastruktury gazowej łączącej północ Europy z południem to jedyna szansa dla krajów regionu na wyplątanie się z więzów Rosji.

Publikacja: 20.11.2014 05:16

Uzależnienie Polski, krajów bałtyckich, Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Słowenii, Bułgarii oraz Ch

Uzależnienie Polski, krajów bałtyckich, Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Słowenii, Bułgarii oraz Chorwacji (tzw. UE 11) od rosyjskich surowców energetycznych to dziś jeden z kluczowych problemów tego regionu Europy.

Foto: Bloomberg

Uzależnienie Polski, krajów bałtyckich, Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Słowenii, Bułgarii oraz Chorwacji (tzw. UE 11) od rosyjskich surowców energetycznych to dziś jeden z kluczowych problemów tego regionu Europy. Jak wylicza Global Trade Information Services, aż trzy czwarte gazu i ropy zużywanej przez te państwa pochodzi właśnie z Rosji. Dysproporcje w zaopatrzeniu w porównaniu z pozostałymi członkami Unii są gigantyczne. Tylko w przypadku gazu 83 proc. importu krajów UE 11 to kierunek wschodni. Tymczasem Wspólnota jako całość od Gazpromu kupuje tylko jedną trzecią tego paliwa. Kraje naszego regionu są w znacznie większym stopniu narażone na zakłócenia dostaw niż choćby kraje piętnastki („starej" Unii), dla których rosyjski surowiec stanowi ledwie 28 proc. importu. Ta nierównowaga jest niebezpieczna.

Dwie Europy

Wyniki stress testów, sprawdzających odporność państw UE na przykręcenie kurka przez Moskwę, które zostały przeprowadzone trzy miesiące temu, pokazały, że kraje UE 11, odcięte od zaopatrzenia z Rosji nie mogą w pełni liczyć na pomoc „starej" Unii. I nie chodzi wcale o brak solidarności energetycznej, lecz o niedostatecznie rozwiniętą infrastrukturę do sprowadzania błękitnego paliwa z innych kierunków.

Jak wyjaśnia Małgorzata Szymańska, dyrektor Departamentu Ropy i Gazu w Ministerstwie Gospodarki, czarny scenariusz stress testów uświadomił wszystkim, że wschodnie kraje – od Finlandii po Rumunię – wpadłyby w poważne tarapaty. – Reszta państw UE praktycznie nie odczułaby w tej sytuacji kłopotów – dodaje Szymańska.

Takie rozdwojenie powoduje, że zjednoczenie tej części kontynentu z resztą Europy wciąż trudno uznać za pełne. Eksperci wskazują, że integracji politycznej i regulacyjnej musi towarzyszyć pełna integracja infrastruktury wewnątrz Europy Środkowej, jak i pomiędzy tym regionem a resztą UE. Raport opracowany wspólnie przez Atlantic Council i Central Europe Energy Partners (CEEP), „Completing Europe – From the North-South Corridor to Energy, Transportation and Telecommunication Union", którego jutrzejsza prezentacja odbędzie się podczas szczytu ekonomicznego w Stambule, wskazuje na konieczność podejmowania zintegrowanych działań ze strony UE w celu zwiększenia współpracy pomiędzy UE 11 i UE 15, prowadzącej do zapewnienia szeroko rozumianego bezpieczeństwa całej Wspólnoty w obszarach dotyczących energii, transportu i telekomunikacji.

Analitycy mówią wprost: Europa Środkowa to dziś zbiór krajowych rynków energii, które nie są ze sobą właściwie połączone, pozostają w izolacji od pozostałych członków Wspólnoty i są narażone na powstawanie monopoli dostawców. A ta specyfika sektora energii w UE 11 stanowi źródło nie tylko ryzyka dostaw, niedostatecznej dywersyfikacji rynków gazu, ale także monopolistycznych praktyk cenowych prowadzących do naliczania wyższych stawek w porównaniu z rynkiem Europy Zachodniej, gdzie większe są zróżnicowanie i płynność.

Na wrześniowym Forum Ekonomicznym w Krynicy Günter Verheugen, były komisarz UE, a obecnie dyrektor zarządzający European Experience Company, przekonywał, że polityka energetyczna musi w końcu stać się częścią centralnej polityki europejskiej. – Perspektywa wzrostu cen energii i zwiększającej się zależności od importu sprawia, że nasza sytuacja staje się coraz bardziej niepewna, i stwarza niebezpieczeństwo w sektorze energii dla całej UE – tłumaczył Verheugen.

Korytarz równych szans

Kluczem do budowy jednolitego rynku europejskiego w tej sytuacji jest Korytarz Północ–Południe, rozumiany nie tylko jako sieć infrastruktury energetycznej, ale też transportowej i telekomunikacyjnej, łączącej Bałtyk z Adriatykiem i Morzem Czarnym. Jednak wraz z eskalacją napięcia pomiędzy Moskwą a Europą po inwazji Rosji na Ukrainę, a także w wyniku boomu w sektorze energii w Ameryce Północnej i jego wpływu na rynki światowe szczególnie istotna wydaje się koncepcja korytarza gazowego.

Korytarz Północ–Południe, który ma połączyć terminal LNG w Świnoujściu oraz Gazociąg Bałtycki/BalticPipe przez południową Polskę, Czechy, Słowację i Węgry z planowanym terminalem Adria LNG na wyspie Krk w Chorwacji, uznany został przez Radę Europejską za projekt infrastrukturalny o znaczeniu krytycznym. Trzy tygodnie temu gazociągi będące elementem korytarza znalazły się na liście do wsparcia z unijnego instrumentu finansowego „Łącząc Europę". W efekcie interkonektory Polska–Litwa, Polska–Czechy i Polska–Słowacja mogą otrzymać 1,3 mld zł dofinansowania. Jednak idea korytarza wymaga znacznie więcej.

Integracja sektora energii w UE nie będzie pełna bez włączenia do tego projektu inwestycji związanych m.in. z rozwojem Gazociągu Jońsko-Adriatyckiego, dwukierunkowych połączeń Rumunia–Bułgaria, uruchomienia łącznika na Ukrainę (w celu umożliwienia wykorzystania przez Europę dużych magazynów w tym kraju), budowy rewersu na połączeniach Węgry–Rumunia i Węgry–Chorwacja czy wzmocnienia połączenia między Korytarzem Północ–Południe a Europą Zachodnią, np. poprzez dwukierunkowy gazociąg Polska–Niemcy.

Uzależnienie Polski, krajów bałtyckich, Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Słowenii, Bułgarii oraz Chorwacji (tzw. UE 11) od rosyjskich surowców energetycznych to dziś jeden z kluczowych problemów tego regionu Europy. Jak wylicza Global Trade Information Services, aż trzy czwarte gazu i ropy zużywanej przez te państwa pochodzi właśnie z Rosji. Dysproporcje w zaopatrzeniu w porównaniu z pozostałymi członkami Unii są gigantyczne. Tylko w przypadku gazu 83 proc. importu krajów UE 11 to kierunek wschodni. Tymczasem Wspólnota jako całość od Gazpromu kupuje tylko jedną trzecią tego paliwa. Kraje naszego regionu są w znacznie większym stopniu narażone na zakłócenia dostaw niż choćby kraje piętnastki („starej" Unii), dla których rosyjski surowiec stanowi ledwie 28 proc. importu. Ta nierównowaga jest niebezpieczna.

Pozostało 83% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie