Chodzi o wymianę aktywów między Gazpromem a Wintershall (spółka zależna koncernu BASF), w wyniku której Rosjanie dostali m.in.50 proc. firmy WINZ, prowadzącej poszukiwania i wydobycie gazu i ropy na Morzu Północnym. Do firmy należy pracująca od 2011 r platforma wydobycia gazu Wingate. Pompuje ona 2,5 mln m3 gazu dziennie; firma ma też licencje na kilka złóż za szelfie Wielkiej Brytanii.
Jak dowiedział się Financial Times, szybkość, z którą została zawarta transakcja świadczy, że Gazprom nie wystąpił do brytyjskiego ministerstwa energetyki o wydanie listu potwierdzającego możliwość przeprowadzenia takiej wymiany aktywów. Gazprom tłumaczy to faltem otrzymania zgody ze strony Komisji Europejskiej. Jednak to Brytyjczykom nie wystarcza.
- Analizujemy detale tej transakcji oraz związane z tym skutki - przyznał w rozmowie z FT urzędnik resortu energetyki w Londynie.
W parlamencie już podniosły się głosy, by transakcja Gazpromu została potraktowana tak jak funduszu inwestycyjnego LetterOne oligarchy Michaiła Fridmana. Władze wyspy zmusiły miliardera do sprzedania złóż na brytyjskim szelfie Morza Północnego, które dostały mu się w wyniku zakupu przez fundusz paliwowej firmy Dea od niemieckiego RWE za 5 mld euro.