Do końca zbliża się 21. konferencja klimatyczna COP, której organizatorzy wyznaczyli cel podjęcia przez państwa wiążących decyzji o ograniczeniu poziomu emisji gazów cieplarnianych. Pomimo utworzenia koalicji ponad stu państw lobbujących za wiążącym charakterem postanowień konferencji najwięksi orędownicy globalnego mechanizmu ograniczania emisji nie są w pełni zadowoleni z przebiegu dotychczasowych negocjacji.
Jak stwierdził komisarz ds. klimatu Miguel Arias Canete: „Nowy, ogłoszony w środę projekt globalnej umowy klimatycznej nie jest wystarczająco ambitny". Wobec tak umiarkowanie negatywnej oceny funkcjonowania COP przez jej największych orędowników należy się zastanowić, dlaczego po raz kolejny olbrzymi wysiłek zgromadzonych państw pozostaje zmarnotrawiony, nie przynosząc wymiernych efektów środowisku ani nie zadowalając znacznej części jego uczestników.
Nie ulega wątpliwości, że wszyscy chcemy oddychać czystym powietrzem oraz mamy obowiązek dbałości o zachowanie naturalnego środowiska, krajobrazu i różnorodności ekologicznej. W Polsce obowiązki te wynikają zarówno z Konstytucji RP, jak i zasad acquis communautaire Unii Europejskiej, wreszcie jest to obowiązek moralny, na który zwraca uwagę m.in. papież Franciszek w encyklice „Laudato si'".
Pomimo wysiłku państw członkowskich podczas 20 dotychczasowych konferencji COP i podejmowanych zobowiązań do ograniczenia emisji, według danych Banku Światowego w ciągu ostatnich 20 lat emisja dwutlenku węgla w przeliczeniu na mieszkańca w ujęciu globalnym wzrosła o ok. 25 proc.! W tym czasie o niemal 50 proc. wzrosło również globalne zużycie energii na mieszkańca. Być może najwyższy czas na refleksję nad metodami walki ze zmianami klimatycznymi.
Szukając przyczyn nieskuteczności dotychczasowych globalnych porozumień, należy zwrócić uwagę na kilka kwestii, które można sprowadzić do trzech słów: asymetria, hipokryzja i ideologia.