Powód? W piątek nie wszystkim udało się złożyć ofertę ze wzgledu na problemy z dostępem do systemu aukcyjnego. Przedsiębioców oburza też postawa prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, który w lakoniczny sposób mówi o przyczynach awarii.
Te - jak nam odpowiedziano - cały czas są analizowane. Jednocześnie URE wskazuje, że zaistniałe pogorszenie dostępu do platformy nie uniemożliwiło złożenia minimum trzech ważnych ofert w trzech z czterech przeprowadzanych pod koniec grudnia postępowań. Za przeprowadzone skutecznie urząd uznał jedynie trzy z czterech postępowań: dla istniejących małych biogazowni rolniczych, dla działających źródeł o dużej sprawności i małej emisyjności (głównie hydroelektrowni) i dla nowych projektów do 1 MW (elektrowni słonecznych, gdzie była największa rywalizacja, małych wiatraków i hydroelektrowni). Aukcja dla dużych biogazowni ze względu na zbyt małą liczbę ofert nie została przeprowadzona. Efekt? Zielonym źródłom (istniejącym i planowanym) przyznano wsparcie na łączna kwotę ponad 1,1 mld zł podczas gdy maksymalnie można było sięgnąć po ok. 3,9 mld zł.
Wśród wygranych są m.in. firmy giełdowe jak – spółki z grup Enea, Energa oraz CEZ, którym przyznano wsparcie dla istniejących źródeł o małej emisyjności i wysokiej sprawności (w tym koszyku rywalizowały głównie hydroelektrownie). Tu nie obyło się bez wpadek – bo jeden z przedsiębiorców prawdopodobnie omyłkowo złożył ofertę na 30 zł/MWh. To ponad pięciokrotnie mniej niż można uzyskać za samą sprzedaż prądu.
Zdaniem mec. Kamila Jankielewicza, kierującego praktyką energetyczną w kancelarii Allen & Overy nawet omyłkowo złożona oferta jest wiążąca i nie ma możliwości wycofania się z niej po zamknięciu aukcji. - Sankcją za niewykonywanie zobowiązania jest utrata prawa udziału w aukcji na 3 lata. W takiej sytuacji prezes URE będzie mógł też, w okresie jakiego dotyczyła oferta, nakładać na przedsiębiorcę, który nie dostarcza zaoferowanej energii karę pieniężną – twierdzi Jankielewicz. W ocenie Michała Ćwila, wiceprezesa Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej, luka w przepisach połączona z omyłką przedsiębiorcy może doprowadzić do jego bankructwa. - Oby znalazł się paragraf, który zwolniłby tego przedsiębiorcę z konieczności sprzedaży energii – dodaje Ćwil.
URE będzie analizować takie przypadki w najbliższym czasie. Ale wskazuje na możliwość odwołania na podstawie przepisów kodeksu cywilnego.