Jak się dowiedzieliśmy plan obejmował przegłosowanie noweli jeszcze podczas tego posiedzenia sejmu (trwającego do czwartku i ostatniego przed wakacjami parlamentarnymi). Jednak – jak się dowiedzieliśmy - ze względu na odgórne zablokowanie udziału strony społecznej w pracach legislacyjnych i pod naciskiem branży OZE, niektórzy posłowie mogą wnioskować o przesunięcie prac na pierwsze po wakacjach posiedzenie.
Sama nowela jest w interesie dużych grup energetycznych. Jej istotą jest bowiem przeszacowanie umów długoterminowych na zielone certyfikaty zawieranych przed laty przez producentów energii z OZE ze spółkami obrotu największych koncernów. O ile wcześniej owe kontrakty były powiązane ze stałym poziomem poziomu opłaty zastępczej (energetyka mogła je uiszczać zamiast wykazywać się określonym poziomem produkcji zielonej energii), to teraz jej poziom będzie zależny od średniej ceny rynkowej z poprzedniego roku. A to wpłynie na wyniki banków, które zielone inwestycje finansowały, często chwaląc się, że kredyty te są bezpieczne bo zabezpieczone umowami długoterminowymi. Pokaźny ich portfel ma PKO BP, BOŚ Bank, Alior czy DnB. Kredytów udzielał też BGŻ BNPP.