Przemysł meblarski przegrywa konkurencję cenową o surowiec z elektrowniami. Dlatego w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Belgii, Włoszech i Wielkiej Brytanii zakłady produkcji wyrobów z drewna przyłączają się do protestów przeciwko unijnej polityce promocji zielonej energii. Protesty polegają m.in. postojach w produkcji.
— Spółki energetyczne są w stanie znacznie przepłacić za surowiec, w celu pozyskania materiału „do kotła” — wskazuje Maria Antoni Hikiert, prezes Ośrodka Badawczo – Rozwojowego Przemysłu Płyt Drewnopochodnych.
W ostatnich pięciu latach ceny drewna w krajach Unii Europejskie wzrosły od 30 do 50 proc. Jest to wynik subsydiowania produkcji zielonej energii, co pozwala elektrowniom płacić dodatkowo nawet 92 euro za tonę drewna więcej.
W najgorszej sytuacji znaleźli się producenci wyrobów z drewna w Niemczech, gdzie ok. 60-70 proc. pozyskiwanego drewna trafia do energetyki. Surowiec ten stał się niemal niedostępny dla przemysłu drzewnego, zarówno fizycznie jak i cenowo. Przez to część niemieckich zakładów wypada z rynku, a inni poszukują drewna w Polsce, bo u nas metr sześcienny kierowanego do przemysłu drewna kosztuje tylko 163 zł.
Także w Polsce ceny drewna mogą jednak wkrótce wzrosnąć. Nowe rozporządzenie ministerstwa gospodarki, którego projekt trafił do konsultacji, proponuje bowiem zwiększenie stosowanie biomasy leśnej kosztem upraw roślin energetycznych.