W ocenie amerykańskiej Agencji ds. Energii (EIA) Polska może mieć 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego, czyli najwięcej ze wszystkich państw europejskich. Z tego powodu ich jak najszybsza eksploatacja jest dla rządu priorytetem. Ten rok może być przełomowy pod względem poszukiwań, zwłaszcza że minister skarbu chce, by spółki surowcowe i energetyczne połączyły siły.
Najbardziej widocznym efektem ma być liczba wykonanych odwiertów. Przedstawiciele resortu skarbu chcą, aby w 2014 r. wzrosła ona do 200. Dla porównania w ubiegłym roku było ich zaledwie kilkanaście.
Poszukiwania gazu łupkowego to, na obecnym etapie prac, przede wszystkim koszty dla firm posiadających koncesje. Obecnie udzielono ich ponad 100. Wśród spółek, w których udziały ma Skarb Państwa, koncesje posiadają: PGNiG, grupa Lotos oraz PKN Orlen. Gazu łupkowego poszukuje też wiele koncernów, m.in. takie jak Chevron, ExxonMobil, Marathon czy RWE. W ramach zobowiązań koncesyjnych konieczne jest m.in. wykonanie badań sejsmicznych i odwiertów. Na razie nie wiadomo, ile wyniosą tegoroczne nakłady inwestycyjne wszystkich firm. Przykładowo PGNiG, który posiada 15 koncesji, chce przeznaczyć na poszukiwania gazu łupkowego około 200 mln zł.
Specjaliści szacują jednak, że w perspektywie do końca 2020 r. na same odwierty, których może być 3,5 tys., trzeba będzie wydać około 177 mld zł. Oto firmy, które najbardziej mogą na tym zyskać.
1. Największymi beneficjentami poszukiwań gazu łupkowego będą firmy specjalizujące się w wykonywaniu badań sejsmicznych i odwiertów. W tym obszarze szczególnie aktywne są firmy z grupy PGNiG, ale nie tylko. Wraz ze wzrostem wartości inwestycji na poszukiwania rośnie liczba firm i sprzętu niezbędnego do ich realizacji. Jest tak chociażby dlatego, że koszt pojedynczego otworu poszukiwawczego w Polsce szacowany jest na 15 – 20 mln dol. Już w Polsce działa największa firma na świecie specjalizująca się w serwisowaniu prac wiertniczych – Schlumberger.