Rz: Każdy z krajów Unii Europejskiej prowadzi dziś własną politykę w sprawie gazu łupkowego. Niektórzy, np. Polska, widzą w tym ogromną szansę, inni, jak Bułgaria, w ogóle rezygnują z poszukiwań tego surowca. Czy UE potrzebna jest jednolita polityka w tej dziedzinie?
Niki Tzavela:
Unia Europejska ma już wspólną politykę energetyczną. Jest to pewnego rodzaju parasol, w ramach którego poszczególne kraje mogą wybierać najkorzystniejszy dla siebie miks energetyczny. W ramach tego miksu mogą wybierać takie paliwa energetyczne, jakie chcą, jeśli tylko postępują zgodnie z przyjętymi zasadami, głównie środowiskowymi. Podobne ramy można wyznaczyć w sprawie gazu łupkowego, który jest przecież nowym tematem w Europie.
Co nowego wniesie do unijnej polityki przygotowany przez panią raport o gazie łupkowym, jeśli tylko zostanie przyjęty przez Parlament Europejski?
Raport tworzy przede wszystkim zbiór reguł dla działalności firm poszukiwawczych i wydobywczych. Poza tym, pokazuje znaczenie gazu łupkowego w wymiarze globalnym, jak również jego znaczenie dla gospodarki europejskiej. I po trzecie, daje wytyczne dla władz poszczególnych krajów dotyczące powszechnego dostępu do informacji czy konieczności wymiany najlepszych praktyk z USA. Istotne jest to, że raport traktuje gaz łupkowy jako istniejący produkt, który ma ogromną wartość, który może wpłynąć na bezpieczeństwo energetyczne i na obniżenie cen gazu w krajach UE i globalnie. Raport jest więc pewnym kontekstem, w ramach którego państwa mogą rozwijać swoje własne prawodawstwa.