Aleksandr Miedwiediew w wypowiedzi dla Interfaksu stwierdził, że Komisja postępuje wobec koncernu nieuczciwie.
- Jest takie przysłowie: Na złodzieju czapka gore. W tym przypadku powinna ona płonąć na głowie Komisji Europejskiej - mówił Miedwiediew.
Wyjaśnił, że to Gazprom jest ofiarą ograniczeń na rynku Unii wprowadzonych przez KE (chodzi o Trzeci Protokół Energetyczny nakazujący rozdział transportu od handlu gazem). Sam koncern jest za to "pionierem reform rynkowych" w Europie.
Gazprom ma obecnie ok. 25-30 proc. udziału w gazowym rynku Unii, ale w kontraktach długoterminowych obowiązuje zasada "bierz albo płać", ograniczająca odbiorcom możliwość zmniejszenia zamówień.
Do tego formuła cenowa, przy której upiera się Gazprom, oparta na cenie ropy sprzed pół roku, wywołuje coraz więcej sprzeciwu u klientów. Odbiorcy domagają się powiązania ceny z rosnącym wolnym rynkiem gazu w Europie.