Mirosław Bieliński, szef Energi rozmawia z "Rz"

- Spółka czeka na sygnał Skarbu Państwa w sprawie przygotowań do giełdy - mówi Mirosław Bieliński, prezes gdańskiej grupy Energa

Aktualizacja: 04.12.2012 07:04 Publikacja: 03.12.2012 15:50

Mirosław Bieliński, szef Energi rozmawia z "Rz"

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Energianews.pl: Jak dużo czasu poświęca Pan obecnie na przygotowania Energi do debiutu giełdowego?

Mirosław Bieliński:

Tyle samo co rok, czy dwa lata temu. Zajmuję się głównie porządkowaniem grupy. Za relacje z rynkiem kapitałowym odpowiada mój zastępca do spraw finansowych, Roman Szyszko, jego ta rola pochłania obecnie w stopniu znacznie większym niż wcześniej.

Bo już dużo wcześniej nawiązaliśmy kontakty z rynkiem. Nasze przygotowania do giełdy to droga rozłożona na etapy. Najpierw pozyskaliśmy atrakcyjne kredyty od międzynarodowych instytucji finansowych takich, jak Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Europejski Bank Inwestycyjny czy Nordycki Bank Inwestycyjny, potem zdobyliśmy bardzo przyzwoite oceny agencji ratingowych, następnie z sukcesem wyemitowaliśmy obligacje krajowe. PUdało się, bo rynek ocenił nas jako wiarygodnego partnera, co zapewne jest efektem wieloletnich zmian wewnątrz samej Grupy oraz jej zrównoważonego planu inwestycyjnego. Za chwilę prawdopodobnie nastąpi emisja euroobligacji. Klejnym etapem naszego kontaktu z rynkiem, a zarazem momentem absolutnego poddania się jego ocenie, może być debiut na GPW, jeśli tak zdecyduje minister skarbu.

Chyba możemy mówić, że już zdecydował?

Na razie jesteśmy na etapie zapowiedzi. Formalnie proces zapoczątkuje decyzja na piśmie. Ta jeszcze do Energi nie wpłynęła.

A ile czasu Energa potrzebuje na dopięcie wszystkiego, gdyby dziś przyszedł sygnał z Ministerstwa Skarbu o treści „kierunek giełda, i to jak najszybciej"?

Myślę, że na dzisiaj te cezury czasowe wyznacza już nie sytuacja w samej spółce, ale działania formalne, które muszą zostać podjęte po stronie sprzedającego. Jak w przypadku każdego debiutu giełdowego, trzeba wybrać doradców prawnych, finansowych.

Jednym z pracochłonnych szczegółów jest np. prospekt.

W związku ze wspomnianymi już działaniami i relacjami z rynkiem , stopniowo budowaliśmy prospekt od dłuższego czasu. W dużym stopniu jest on więc gotowy. O potencjalnym terminie debiutu prawdopodobnie przesądzi decyzja, czy Energa znajdzie się na GPW po publikacji raportu finansowego za 2012 r., czy za I kw. 2013 r. Do tego trzeba doliczyć okres ok. 130 dni jako maksymalny termin, w którym można wejść na giełdę z danym raportem finansowym. Zaudytowane sprawozdanie za bieżący rok będziemy mieli na początku lutego 2013 r., także resztę już można łatwo policzyć.

Nie wszystkie spółki raportują tak szybko.

Fakt, również mało która spółka, tak jak Energa w ostatnich latach, podaje na bieżąco wyniki na zamknięcie kolejnych miesięcy.

Robicie to po to, by „podkręcać" nastroje na rynku?

Dla wewnętrznej dyscypliny. Zysk netto Energi za dziewięć miesięcy 2012 r. wyniósł 662 mln zł i był o ponad 4 proc. wyższy niż rok wcześniej. Przychody od stycznia do września wyniosły 8 mld 260 mln zł, co oznacza wzrost o 11,6 proc.

Ale tak duża transparentność ma swoje konsekwencje, jesteśmy cały czas oceniani. Dlatego decyzja, co do publikacji kolejnych danych jeszcze przed nami. A wracając do liczb. Wyniki na koniec roku złamią ten miły trend wzrostu comiesięcznego. Kryzys dopadł niektóre nasze aktywa, doksięgujemy rezerwy na utratę ich wartości..

Czy Energa zaktualizuje, bądź zmieni strategię rozwoju?

Strategia od czterech lat jest ta sama, działaniami ją potwierdzamy, natomiast odświeżenie jej nastąpi. I przesunie się jej horyzont czasowy. Poprzednia opiewała na okres do 2015, a to już za chwilę. Filary strategii – pozostaną te same..

A budowa Elektrowni Ostrołęka powróci do tego planu?

Ona cały czas tam jest. Po prostu w obecnych warunkach rynkowych, przy znanych wszystkim cenach energii, węgla itd., okazało się, że w formule project finance, w której chcieliśmy sfinansować tę inwestycję, projekt się nie opłaca. Zwrot nakładów i koszty eksploatacji nie zmieszczą nam się w prognozowanych cenach energii elektrycznej. Podkreślę: NAM się nie zmieszczą. Jeżeli do inwestycji przystąpi inwestor z tanią technologią i jeszcze niższymi niż my kosztami kapitału, to inwestycja zostanie odmrożona. My możemy w niej zostać jako wspólnik mniejszościowy, odbierający energię po cenach rynkowych. Proste. Tu decyduje arytmetyka. Dlatego szukamy jeszcze odpowiedniego partnera strategicznego do tej inwestycji.

Analitycy giełdowi zwiastują ciężki 2013 r. dla giełdowych firm energetycznych, ponieważ gospodarka spowalnia, a popyt na energię może być mniejszy, co już teraz widać w oczekiwaniach cenowych. Czy to oznacza, że Energa, która zajmuje się głównie handlem, a nie wytwarzaniem energii, będzie miała dobry okres? Można oczekiwać szybszej poprawy wyników?

Moim zdaniem to się przełoży bardziej na dobre informacje dla naszych klientów, niż na poprawę danych finansowych Grupy ENERGA. Owszem, obecnie kupujemy energię taniej, ale mają ją też wszyscy inni sprzedawcy w Polsce. Dzisiaj korzyści z tańszej energii są przekazywane szybko dużym jej nabywcom, którzy np. organizują przetargi.

W przypadku gospodarstw domowych obecne spadki na rynku mogą przełożyć się na stabilizację cen. Nie wykluczałbym np. wzrostu o jeden procent. To różnica, która z punktu klientów nie będzie finansowo odczuwalna. W sytuacji, gdy wszyscy przyzwyczaili się, że co roku jest drożej, a tym razem tak nie będzie, to pozytywna informacja. .

Ale pamiętajmy o jednym zastrzeżeniu – my kupujemy energię na 2013 r. już od ponad roku, gdy stawki na rynku hurtowym były wyższe. Zatem oferta na przyszły rok nie będzie wynikiem tylko tego, co obserwujemy obecnie na giełdzie energii, ale i średnią z wcześniejszych miesięcy.Jednocześnie sytuację nieco zmienia fakt, że rosną obowiązkowe zakupy kolorowych certyfikatów i pojawią się zwiększone koszty środowiskowe (płatności za emisję CO2), od nas niezależne..

Podsumowując – Energa składa do URE wniosek o wyższą taryfę dla drobnych odbiorców?

Zawnioskowaliśmy o minimalny wzrost. Zrobiliśmy to już wcześniej, by jak najwcześniej zaplanować budżet na przyszły rok. Lubimy dialog z URE. Stymuluje, mobilizuje nas.

Odbiorcy przemysłowi liczą, że kupią energię taniej na przyszły rok. Pana zdaniem obniżki są realne?

Fakt, nie słychać obecnie, by ktoś kupował dzisiaj energię na warunkach gorszych niż np. rok temu. W przypadku przetargów organizowanych przez firmy czy samorządy, obniżki wynoszą nawet kilkadziesiąt złotych za megawatogodzinę.

W energetyce można usłyszeć opinie, że możliwości przyłączania nowych farm wiatrowych w Polsce stopniowo się wyczerpują. A jak ocenia Pan potencjał Energi?

Uważam, że pojemność sieci można w razie potrzeb znacznie zwiększyć, wzbogacając ją o inteligentne rozwiązania. To wymaga inwestycji, ale one są konieczne nie tylko z punktu widzenia podłączania nowych farm wiatrowych, ale również bezpieczeństwa energetycznego.

Dzisiaj w naszej sieci dystrybucyjnej (czyli niskie i średnie napięcia) pracują farmy wiatrowe o mocy ponad 1,2 tys. MW, co daje około 60 proc. tego, co mamy w całym kraju w sieciach dystrybucyjnych i wysokiego napięcia. Na przyłączenie do naszej sieci czeka kolejnych 7 tys. MW – na tyle opiewają umowy przyłączeniowe oraz wydane warunki przyłączenia. Jaka część z nich może faktycznie zostać przyłączona do sieci? Nasza odpowiedź brzmi – całość, czyli tyle ile mamy w umowach i decyzjach. Nie wierzę, że wszyscy inwestorzy zdecydują się na realizację inwestycji. Ale ci, którzy to zrobią, mogą liczyć na to, że Energa wywiąże się ze swoich zobowiązań.

No właśnie, branża wiatrowa narzeka, że jeśli nowe przepisy o odnawialnych źródłach energii wejdą w życie w kształcie jaki dzisiaj proponuje rząd, to będzie niemalże koniec tej branży. Pan się z tym zgadza?

Póki trwa proces legislacyjny i związane z nim działania lobbingowe, każdy sektor mocno akcentuje swoje potrzeby, przejaskrawia je, i na to trzeba przez ten pryzmat patrzeć. Nie ma głosów obiektywnych, niezależnych. Nie znam symulacji skutków projektu ustawy w skali makro. Nie jest wykluczone, że ustawa może spowodować gwałtowny rozwój jednej z technologii, gubiąc szansę na zrównoważony i efektywny dla gospodarki rozwój OZE. Ale to są dywagacje w skali makro. Moje zadanie jest w skali mikro, czyli przygotowanie Grupy ENERGA na różne scenariusze wynikające z przyszłej ustawy o OZE. To ciekawa robota..., A wracając do pani pytania...z naszych kalkulacji wynika, że po wprowadzeniu nowych przepisów (współczynnik 0,8) budowa nowych farm wiatrowych będzie opłacalna.

Energianews.pl: Jak dużo czasu poświęca Pan obecnie na przygotowania Energi do debiutu giełdowego?

Mirosław Bieliński:

Pozostało 98% artykułu
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Energetyka
Bez OZE ani rusz
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska