Inwestorom chętnym do budowy morskich farm wiatrowych na morzu kończy się cierpliwość. Zwłaszcza tym zagranicznym, którzy widzieli potencjał w polskim rynku.
Powód? To już nie tylko mozolne wydawanie stosownych pozwoleń przez resort transportu i budownictwa oraz gospodarki morskiej. Chodzi też o stanowisko ministerstw skarbu, finansów i gospodarki. Ale przede wszystkim o brak obiecanej ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), która zgodnie z zapowiedziami rządu miała wejść w życie 1 stycznia 2013 r. Z naszych informacji wynika, że może nie zostać uchwalona ani w tym roku, a może nawet wcale. A zdaniem ekspertów na Bałtyku jest potencjał budowy nawet 6 GW mocy wiatrowych do 2030 r. za ok. 80 mld zł. Dla porównania dziś cała moc zainstalowana w Polsce to ok. 38 GW.
Mały trójpak
Jak dowiedziała się „Rz", obecnie polityczny plan jest taki, by przyjąć tzw. mały trójpak (pozwalający na wdrożenie unijnych dyrektyw, być może z próbą ograniczenia wsparcia państwa dla niektórych technologii OZE) zamiast dużego trójpaku (prawo energetyczne, prawo gazowe i ustawa o OZE).
– Ustawa o OZE w kształcie zaproponowanym przez resort gospodarki nie może wejść w życie, bo za bardzo podniesie zobowiązania państwa – mówi „Rz" osoba z branży. – Do niedawna we wszystkich rozmowach urzędnicy Ministerstwa Gospodarki twierdzili, że oni chętnie daliby wyższe wsparcie dla morskich farm wiatrowych, ale nie zgadza się na to minister Skarbu Państwa, a przede wszystkim minister finansów, który nie chce słyszeć o większej pomocy dla jakichkolwiek wiatraków, w tym morskich – dodaje. Jednak – jak wynika z dokumentów rządowego komitetu europejskiego z 17 grudnia – resort skarbu sugeruje, by podwyższyć współczynnik wsparcia dla morskich farm wiatrowych, a resort gospodarki wskazuje, by tę propozycję... odrzucić. Obecna oferta resortu gospodarki dla morskich farm wiatrowych to tzw. współczynnik korekcyjny w wysokości 1,8 (1,8 razy cena zielonego certyfikatu potwierdzającego produkcję energii ze źródeł odnawialnych, który w 2012 r. wynosił 286,74 zł za megawatogodzinę).
Potrzeba wsparcia
Według inwestorów i finansistów system wsparcia powinien zapewniać IRR, czyli wewnętrzną stopę zwrotu na poziomie 12 proc. przy uwzględnieniu kosztów inwestycji i obsługi kredytu. Tymczasem współczynnik 1,8 oznacza IRR na poziomie 9 proc., dlatego branża wnioskuje o współczynnik 2,1, który da IRR 12 proc.