Na wniosek przedstawicieli branży odnawialnych źródeł energii (OZE) dziś w Sejmie odbędzie się posiedzenie podkomisji ds. energetyki. Producenci boją się, że brak regulacji prawnych oraz lawinowo rosnąca nadpodaż zielonych certyfikatów, a tym samym spadająca ich cena spowodują zagrożenie zrealizowanych inwestycji za ok. 15–17 mld zł, a także zablokują realizację nowych.
– Niektóre z firm sygnalizują już, że grozi im renegocjacja umów – mówi „Rz" Arkadiusz Sekściński z zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
– Oczekujemy zarówno rozwiązań systemowych, jak i doraźnych. W pierwszym wypadku chodzi m.in. o zapowiedziane przez Ministerstwo Gospodarki w projekcie ustawy o OZE zmniejszenie współczynnika wsparcia dla współspalania z 1 do 0,3, bo to głównie ten sektor jest odpowiedzialny za dużą produkcję zielonych certyfikatów – tłumaczy.
I dodaje, że same zapewnienia strony rządowej o tym, że tzw. duży trójpak (nowelizacja prawa energetycznego, prawo gazowe i ustawa o OZE) wejdzie w życie, już nie wystarczą.
– Potrzebne są też rozwiązania na już. Np. NFOŚ zebrał 3,5 mld zł z opłaty zastępczej – może więc wykupi nadwyżkę certyfikatów? A może resort gospodarki podwyższy cel udziału OZE z 12 na 13–14 proc. na ten rok i wtedy spora część certyfikatów zostałaby umorzona? Wykorzystanie sprawdzonych rozwiązań z innych krajów UE jest dobrym pomysłem. Dziś, gdy certyfikaty z 280 zł potaniały do 130 zł, sytuacja jest niebezpieczna, bo za chwilę cena jeszcze bardziej spadnie, a to spowoduje całkowite zahamowanie rozwoju branży – przestrzega.