Zielone certyfikaty dobiją biogazownie i wiatraki?

Branża energii odnawialnej obawia się wycofania banków z jej finansowania i bankructw

Publikacja: 07.02.2013 00:47

Zielone certyfikaty dobiją biogazownie i wiatraki?

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski Dariusz Gorajski

Na wniosek przedstawicieli branży odnawialnych źródeł energii (OZE) dziś w Sejmie odbędzie się posiedzenie podkomisji ds. energetyki. Producenci boją się, że brak regulacji prawnych oraz lawinowo rosnąca nadpodaż zielonych certyfikatów, a tym samym spadająca ich cena spowodują zagrożenie zrealizowanych inwestycji za ok. 15–17 mld zł, a także zablokują realizację nowych.

– Niektóre z firm sygnalizują już, że grozi im renegocjacja umów – mówi „Rz" Arkadiusz Sekściński z zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

– Oczekujemy zarówno rozwiązań systemowych, jak i doraźnych. W pierwszym wypadku chodzi m.in. o zapowiedziane przez Ministerstwo Gospodarki w projekcie ustawy o OZE zmniejszenie współczynnika wsparcia dla współspalania z 1 do 0,3, bo to głównie ten sektor jest odpowiedzialny za dużą produkcję zielonych certyfikatów – tłumaczy.

I dodaje, że same zapewnienia strony rządowej o tym, że tzw. duży trójpak (nowelizacja prawa energetycznego, prawo gazowe i ustawa o OZE) wejdzie w życie, już nie wystarczą.

– Potrzebne są też rozwiązania na już. Np. NFOŚ zebrał 3,5 mld zł z opłaty zastępczej – może więc wykupi nadwyżkę certyfikatów? A może resort gospodarki podwyższy cel udziału OZE z 12 na 13–14 proc. na ten rok i wtedy spora część certyfikatów zostałaby umorzona? Wykorzystanie sprawdzonych rozwiązań z innych krajów UE jest dobrym pomysłem. Dziś, gdy certyfikaty z 280 zł potaniały do 130 zł, sytuacja jest niebezpieczna, bo za chwilę cena jeszcze bardziej spadnie, a to spowoduje całkowite zahamowanie rozwoju branży – przestrzega.

„Ministerstwo Gospodarki na bieżąco analizuje sytuację na rynku Świadectw Pochodzenia i podejmuje odpowiednie działania mające na celu ustabilizowanie negatywnego trendu. Należy zauważyć, że występowanie nadwyżki ilości zielonych certyfikatów wynika przede wszystkim z szybszego niż zakładano tempa rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce" – czytamy w piśmie resortu do „Rz".

Ministerstwo zaproponowało w projekcie ustawy o OZE zmniejszenie wsparcia (liczby zielonych certyfikatów) dla zamortyzowanych elektrowni wodnych i współspalania. Jednak nie wiadomo, kiedy dokument wejdzie w życie.

– Nadpodaż zielonych certyfikatów powoduje, że rzeczywiście inwestorzy drżą, co będzie dalej – mówi Andrzej Czerwiński, szef parlamentarnego zespołu ds. energetyki. – Niektórzy chcą interwencji, ale zdrowy rozsądek nie pozwala na sterowanie rynkiem – tłumaczy. I dodaje, że dużo certyfikatów zostało przetrzymanych z nadzieją na wyższą cenę, stąd ich duża podaż, a więc i niska cena.

– W obecnej sytuacji zagrożone są projekty biogazowe i wiatrowe w formule project finance, a więc te, za którymi nie stoją grupy energetyczne – wskazuje Wojciech Cetnarski, prezes firmy Wento, która inwestuje w farmy wiatrowe.

W przypadku project finance pojawiały się w umowach klauzule pozwalające na odstąpienie lub renegocjację, jeśli cena zielonych certyfikatów znacząco się obniży w stosunku do opłaty zastępczej płaconej do NFOŚ (opłatę tę lub zielone certyfikaty kupują ci, którzy muszą wykazać udział zielonej energii w swej produkcji, a sami jej nie wytwarzają). To dlatego na posiedzeniu dzisiejszej podkomisji pojawią się oprócz np. szefa URE i przedstawicieli resortu gospodarki i środowiska OZE także przedstawiciele Związku Banków Polskich.

– Spodziewam się, że nikt nie odważy się odwlekać rozwiązań, bo to autodyskwalifikacja, a skutki tego mogą być pięć razy większe niż zamrożenie unijnych funduszy na drogi – mówi Cetnarski. – Obecna sytuacja naprawdę grozi zawaleniem się miliardowego rynku – przekonuje.

– Na razie skutkiem trwającej zabawy rządzących jest uśmiercanie rynku inwestycyjnego energetyki odnawialnej. Brak nowych regulacji, spadek cen energii i nadpodaż świadectw pochodzenia już nie tylko zniechęcają do nowych inwestycji, ale prowadzą też do upadku te oddane w ostatnich latach. Dziwna to recepta na kryzys – mówi Maciej Stryjecki, prezes Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.baca@rp.pl

Na wniosek przedstawicieli branży odnawialnych źródeł energii (OZE) dziś w Sejmie odbędzie się posiedzenie podkomisji ds. energetyki. Producenci boją się, że brak regulacji prawnych oraz lawinowo rosnąca nadpodaż zielonych certyfikatów, a tym samym spadająca ich cena spowodują zagrożenie zrealizowanych inwestycji za ok. 15–17 mld zł, a także zablokują realizację nowych.

– Niektóre z firm sygnalizują już, że grozi im renegocjacja umów – mówi „Rz" Arkadiusz Sekściński z zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Pozostało 87% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie