Odwiedzając w styczniu Włochy, zdałam sobie sprawę, że kraj, który kojarzymy z dobrym jedzeniem, nartami, ale też skandalami obyczajowymi premiera-starca; mafią czy wiecznymi kawalerami przywiązanymi do swoich nadopiekuńczych mamuś, jest też jedną z gospodarczych potęg w Unii.
Pozostaje tajemnicą, jak uważani za leniwych i kochających biesiadować Włosi, zbudowali u siebie tak dobre drogi; sieci autostrad; infrastrukturę lotniczą, kolejową, no i przemysł, który tworzą wielkie koncerny działające na całym świecie.
Jednym z nich jest energetyczny moloch Eni (79 tys. pracowników w 85 krajach) pompujący 1,7 mln baryłek ropy na dobę i wydobywający prawie 100 mld m
3
gazu ziemnego w różnych zakątkach Europy i świata. Eni wydobywa surowce m.in. w Libii, Kenii, Cyprze, Kazachstanie, Wietnamie, no i w Rosji, gdzie ma złoża syberyjskie wspólnie z Gazpromem.