Karolina Baca-Pogorzelska z Bratysławy
Podczas forum gospodarczego Polska – Słowacja PTWP, którego patronem jest „Rz", Vojtech Ferencz, słowacki sekretarz stanu w ministerstwie środowiska zaprezentował słowacką strategię dotyczącą zakupu uprawnień. Zaznaczył, że ważna jest zasada benchmarku wspierająca najlepsze technologie, tak, by sektory unikające wysokoemisyjnego węgla mogły mieć więcej darmowych praw.
- Nasza pierwsza aukcja uprawnień to 164 tys. uprawnień w listopadzie 2012 r. na giełdzie w Lipsku EEX (wybrana na zasadzie przetargu). Plan na ten rok to 14 mln ton limitów za 68 mln euro – powiedział Ferencz. Przyznał, że obecnie cena jest bardzo niska. - Państwa UE muszą coś zrobić, by ceny wzrosły i nie blokowały inwestorów. Dlatego Słowacja jest za zdjęciem 900 mln jednostek z rynku (tzw. bacloading), to dobry środek, choć krótkoterminowy, a potrzebny jest długoterminowy, ale może podnieść ceny do 12-13 euro za tonę. Zapasowe limity Słowacji może kupić m.in. Hiszpania – czekamy na podpisanie umowy – powiedział w Bratysławie Ferencz. Dodał jednak, że różnice stanowisk wynikają z różnicy miksu energetycznego Polski i Słowacji, a Słowacja po prostu sprzedaje więcej uprawnień, dlatego jest za backloadingiem, choć zapewnił, że Słowacja też rozumie stanowisko Polski.
Polska wiceminister środowiska Beata Jaczewska podtrzymała stanowisko Warszawy, że backloading to sztuczna interwencja na rynku, któremu Polska się sprzeciwia (sprawa będzie głosowana na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego).
- Walka ze zmianami klimatu czy ochrona środowiska to sprawa nie ograniczająca się do jednego kraju, bo to nie ma sensu. Jeśli zmiany klimatu są, dotyczą całego świata. Poczekajmy na porozumienie globalne dotyczące ochrony klimatu (ma być gotowe w 2015 r. – red.). W tym roku COP19, także przy poparciu Bratysławy, czyli szczyt klimatyczny mamy w Polsce. Będziemy chcieli rozmawiać z organizacjami pozarządowymi, samorządami i biznesem. Myślę, że będziemy proponować wiele form dyskusji, by ochrona środowiska pozostała globalna – powiedziała Jaczewska. Dariusz Bliźniak, prezes Izby Rozliczeniowej Giełd Towarowych, podkreślał rolę rynku. - Na przykładzie Polski: rynek energii jest już dobrze zorganizowany, 80 proc. obrotów przechodzi przez TGE. Cena ustalana na giełdzie jest więc zbliżona do pełnej konkurencji, gdzie decydują czynniki popytu i podaży. Podobne mechanizmy dotyczą np. zielonych certyfikatów (świadectwa pochodzenia energii – red.). Gdy dojdzie obligo giełdowe dla gazu, zwiększy ono konkurencyjność i ograniczy monopol gazowy – ocenił Bliźniak.