Po informacjach o podpisaniu polsko-rosyjskiego memorandum w sprawie budowy drugiej nitki Jamału przez Białoruś i Polskę rosyjskie media straciły zainteresowanie tematem. „Rz" sprawdziła, jak projekt oceniają rosyjscy analitycy.
Witalij Kriukow, ekspert paliwowy IFD Kapital, podkreśla znaczenie kosztów rozbudowy Nord Streamu. – Zawsze taniej jest kłaść gazociąg po lądzie aniżeli po dnie morza. Bezpieczeństwo dostaw do zachodnich odbiorców może dać druga nitka Jamału. Będzie to dużo tańsze. Z drugiej strony dostawy rurociągowe do określonej grupy odbiorców to dostawy tzw. sztywne. Oznaczają utratę przez Gazprom swobody w kształtowaniu oferty – przyznaje Kriukow.
5 mld dolarów miałaby kosztować budowa drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa.
I dodaje, że odbiorcy też nie pozostają bierni. – W Niemczech i Polsce są duże pokłady gazu łupkowego. Do tego Niemcy zaczęli w tym roku kupować coraz więcej węgla i stawiają na energetykę odnawialną – mówi ekspert IFD Kapital.
– Po realizacji wszystkich projektów, jak rozbudowa Nord Streamu i budowa South Streamu, łączna moc rosyjskich rur wyniesie prawie 400 mld m sześc. przy kontraktach eksportowych na poziomie góra 158 mld m sześc. rocznie. Gdzie tu rachunek ekonomiczny? – pyta retorycznie Michaił Korczemkin z East European Gas Analysis.