Od ponad dwóch lat Ministerstwo Gospodarki pracuje nad projektem ustawy o odnawialnych źródłach energii. Projekt ten ma transponować zapisy dyrektywy unijnej w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych (OZE). Od momentu opublikowania dyrektywy, czyli od prawie czterech lat, polski rząd wiedział, że za jej niewdrożenie grozić będą pokaźne kary finansowe. Chodzi o nawet 4 mln euro miesięcznie, co już dziś jest realnym zagrożeniem. Ustawa jednak nadal nie weszła w życie. A Komisja Europejska skierowała przeciwko Polsce sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wnioskując o wyznaczenie kary w wysokości 133 228,80 euro kary za każdy kolejny dzień zwłoki.
Z raportu Instytutu Energetyki Odnawialnej autorstwa jego prezesa Grzegorza Wiśniewskiego (dokument trafił do ministra Cichockiego) wynika, że w 2005 r. Polska musiała przystosować swoją legislację do systemu obowiązującego w UE. Obowiązujący obecnie system wsparcia dla odnawialnych źródeł energii został zapisany w z tzw. dużej nowelizacji Prawa energetycznego z 2005 r. W raporcie czytamy, że zaproponowane w niej ułatwienia dla producentów energii odnawialnej zostały wykorzystane przez koncerny energetyczne, które szybko zauważyły, że dzięki przystosowaniu kotłów węglowych do produkcji „zielonej energii" w ramach tzw. spalania wielopaliwowego (chodzi właśnie o współspalanie węgla z biomasą), można zrealizować zobowiązania unijne dotyczące OZE w sposób niskonakładowy, a dodatkowo generujący znaczące zyski (analizy ekonomiczne pokazują, że wystarczające do zapewnienia opłacalność inwestycji współspalającej byłoby wsparcie czterokrotnie niższe niż stosowane obecnie.
„Dotychczasowy rozwój współspalania ma bardzo negatywny wpływ na cały sektor energetyki odnawialnej oraz na możliwości modernizacji sektora wytwarzania energii w krajowej elektroenergetyce. W ciągu kilku lat współspalanie zdominowało polski rynek OZE z jednej strony nie tworząc nowych mocy wytwórczych, z drugiej dodatkowo blokując rozwój innych technologii odnawialnych, a co najważniejsze przyczyniając się bezpośrednio do wystąpienia wielu Ocena skutków ekonomicznych wynikających z utrzymania wsparcia dla technologii współspalania węgla z biomasą, przygotowana na podstawie analiz Instytutu Energetyki Odnawialnej
niekorzystnych, nakładających się na siebie wzajemnie zjawisk, które w przyszłości mogą zagrozić stabilności systemu energetycznego państwa" – czytamy w raporcie.
Zagrożenia wynikające z niekontrolowanego rozwoju współspalania, na które zwrócono uwagę w dokumencie to przede wszystkim pogorszenie bilansu wymiany handlowej w grupie surowców energetycznych. W latach 2006-2010 nastąpił bowiem skokowy wzrost zużycia biomasy w procesach współspalania - z 1,6 mln ton do 4,5 mln ton. W roku 2011 zużycie biomasy w energetyce wyniosło już 8,4 mln ton. Ze względu na niemożliwość zaspokojenia zapotrzebowania surowcem krajowym import biomasy zaczął gwałtownie rosnąć. Zdaniem ekspertów przy utrzymaniu trendu obserwowanego w ostatnich latach wartość prognozowanego przez koncerny zapotrzebowania na biomasę w roku 2015 (17,6 mln ton) byłaby zbliżona lub nawet wyższa od kosztów importu gazu ziemnego do Polski w roku 2010 (licząc koszty importu w sposób w sposób umiarkowany - ok. 5,7 mld zł).