Uczestnicy Śniadania z „Rz" współorganizowanego z Green Cross Poland w ramach cyklu „Zielona gospodarka" byli zgodni – Polska musi stawiać zarówno na energetykę konwencjonalną, jak i odnawialną. Inaczej bowiem za kilka lat zabraknie nam nawet 1–2 GW mocy, co grozi blackoutem. Zwłaszcza że zgodnie z unijną dyrektywą o emisjach przemysłowych część przestarzałych bloków zostanie wyłączona.
Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, podkreślał, że teraz jest czas na decyzje w energetyce, ponieważ przygotowywanie odpowiednich regulacji dla sektora (tzw. trójpak energetyczny) trwa już zdecydowanie za długo.
Janusz Pilitowski, dyrektor departamentu energii odnawialnej w resorcie gospodarki powiedział, że małego trójpaku (część przepisów) można się spodziewać w ciągu dwóch miesięcy. Zauważył też, że pełen trójpak też powinien być szybko procedowany, bo takie są zapowiedzi premiera Donalda Tuska.
Dr Filip Elżanowski z kancelarii Elżanowski Cherka & Wąsowski zwrócił z kolei uwagę, że brak przepisów wstrzymuje inwestycje energetyczne, bo niepewność zniechęca do ich prowadzenia. Tak jest m.in. w przypadku zielonej energetyki, która do dziś nie wie, jaki będzie przyszły system jej wsparcia, a to z kolei blokuje pozyskiwanie finansowania, bo nie wiadomo, jaki będzie zwrot inwestycji. Brak ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE) komplikuje też sprawę prywatyzacji gdańskiej Energi, bo utrudnia wycenę lidera w branży OZE w Polsce.
Z kolei Krzysztof Rutte, prezes Eurowind Holding, przekonywał, że na rynku energetycznym jest miejsce dla wszystkich, dlatego energetyka konwencjonalna i odnawialna powinny współdziałać.