Kompromis w energetyce jest możliwy

Istnieje pewna płaszczyzna współpracy w zakresie odnawialnych źródeł energii - mówi Wojciech Cetnarski , prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej

Publikacja: 07.05.2013 13:20

Kompromis w energetyce jest możliwy

Foto: Bloomberg

Rz: Czy pana zdaniem jest szansa na pogodzenie interesów wszystkich producentów zielonej energii?

Wojciech Cetnarski: Istnieje pewna płaszczyzna współpracy w zakresie odnawialnych źródeł energii, a jest nią krajowy plan działań, przygotowany przez rząd na podstawie obowiązującej „Polityki energetycznej Polski do roku 2030". Te dokumenty pokazują, jak powinien wyglądać miks energetyczny, także w zakresie źródeł zielonych: ile energii mamy pozyskać z wiatru, ile z biomasy, ile z wody etc. I to jest płaszczyzna do porozumienia, jeśli pozostałe strony wykażą dobrą wolę. Mamy wtedy szansę na to, by na rynku zielonych certyfikatów nie było takiej zapaści, z jaką właśnie mieliśmy do czynienia, oraz by nie obciążać nadmiernymi kosztami finalnego odbiorcy energii.

Ale to nie znaczy, że chcecie wyeliminować producentów biomasy?

Absolutnie! Jasne jest, że wyjście z technologii współspalania nie jest możliwe w ciągu roku czy dwóch lat, to trzeba robić stopniowo. Ale to nie znaczy, że biomasa nie będzie nam potrzebna – będzie jej potrzebować energetyka rozproszona do 20–30 MW czy wysokosprawna kogeneracja. Rzecz w tym, by wykorzystywać ją mądrze. Z punktu widzenia kosztów wsparcia i bezpieczeństwa energetycznego pogodzenie interesów wiatru i biomasy jest ważne.

Wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz zapowiedział możliwość utrzymania wsparcia dla współspalania na obecnym poziomie (współczynnik korekcyjny 1 oznaczający 1 zielony certyfikat za 1 MWh wyprodukowanej tak energii).

Utrzymanie wsparcia na tym poziomie, bez jednoczesnej, ustawowej reformy systemu wsparcia oznacza wydłużenie obecnego kryzysu do 2017 r. Ale jeśli np. utrzymane zostanie wsparcie, lecz określany będzie maksymalny poziom współspalania wyrażony w TWh, to może być podstawa do kompromisu. Chodzi o to, by współspalanie nie „wypychało" innych technologii, bo one są potrzebne, by budować trwałe nowe moce wytwórcze w OZE i spełnić zobowiązania w 2020 r. Sytuacja powinna być regulowana przez Ministerstwo Gospodarki przez bieżące prognozy produkcji energii z OZE. Tyle że resort nie może tego robić, nie mając na bieżąco dostępu do informacji o zielonych certyfikatach, bo URE publikuje dane tylko raz w roku. I to jest problem, że resort dowiaduje się o  takich rzeczach post factum.

Rz: Czy pana zdaniem jest szansa na pogodzenie interesów wszystkich producentów zielonej energii?

Wojciech Cetnarski: Istnieje pewna płaszczyzna współpracy w zakresie odnawialnych źródeł energii, a jest nią krajowy plan działań, przygotowany przez rząd na podstawie obowiązującej „Polityki energetycznej Polski do roku 2030". Te dokumenty pokazują, jak powinien wyglądać miks energetyczny, także w zakresie źródeł zielonych: ile energii mamy pozyskać z wiatru, ile z biomasy, ile z wody etc. I to jest płaszczyzna do porozumienia, jeśli pozostałe strony wykażą dobrą wolę. Mamy wtedy szansę na to, by na rynku zielonych certyfikatów nie było takiej zapaści, z jaką właśnie mieliśmy do czynienia, oraz by nie obciążać nadmiernymi kosztami finalnego odbiorcy energii.

Energetyka
Bezpieczeństwo energetyczne w dobie transformacji. Debata na EKG
Energetyka
Rząd znalazł sposób, aby odratować Rafako. Są inwestorzy
Energetyka
Jak dostać dofinansowanie do fotowoltaiki? W tych programach nabór wniosków trwa
Energetyka
Co trzecia gmina chce uczestniczyć w programie „Czyste Powietrze”
Energetyka
Polska znów więcej eksportuje prądu niż importuje. W wietrze duży spadek produkcji
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem