Rz: Komisja Europejska zakończyła już publiczne konsultacje w sprawie gazu łupkowego, przeanalizowała też zewnętrzne raporty na ten temat. Czy teraz możemy się spodziewać propozycji legislacyjnych?
Gunther Oettinger: Rzeczywiście przeprowadziliśmy wiele studiów na ten temat, które koncentrowały się na trzech aspektach. Po pierwsze, potencjalny wpływ na rynek energii, w tym opłacalność eksploatacji niekonwencjonalnych złóż gazowych. Po drugie, wpływ na zmianę klimatyczną. Po trzecie, skutki dla środowiska i ludzkiego zdrowia. Teraz Komisja ocenia wszystkie te raporty, a także wyniki konsultacji publicznych. Efektem będzie inicjatywa w sprawie gazu łupkowego w drugiej połowie roku. Pozostaje kwestią otwartą, jaką formę prawną ona przyjmie. Ale jedna rzecz jest pewna. Nie możemy zakazać eksploatacji gazu z łupków. Do kraju członkowskiego należy decyzja, czy wydobywać gaz w ten sposób czy nie. Prawo indywidualnego kształtowania tzw. energy mix jest zagwarantowane traktatem lizbońskim. Nasza inicjatywa zajmie się zarządzaniem ryzykiem w eksploatacji gazu z łupków. KE jest otwarta na poszukiwania i wydobywanie gazu łupkowego, jeśli jest prowadzone w sposób gospodarczo i środowiskowo akceptowalny.
Innym sposobem na zwiększenie niezależności energetycznej Unii jest zróżnicowanie źródeł pochodzenia gazu. Jakie są szanse na realizację projektu Nabucco i zmniejszenie uzależnienia od Rosji?
Rosja pozostanie ważnym dostawcą gazu do Europy. W uzupełnieniu tego, głównie w celu pokrycia dodatkowego zapotrzebowania, szukamy innych dostawców. W czerwcu Azerbejdżan ma zdecydować o losach rurociągu, który będzie transportował gaz do Europy. To może być Nabucco lub TAP. Nabucco dostarczałby gaz do magazynów Wiedeń-Baumgarten, a TAP do Włoch. Komisja zawsze powtarzała, że jest neutralna w tej sprawie i nie ma preferencji odnośnie do miejsca wejścia gazociągu w Europie. W średnim i dłuższym terminie nie tylko spodziewamy się więcej gazu z Azerbejdżanu, ale też z Turkmenistanu, za pośrednictwem dyskutowanego właśnie Trans Caspian Pipeline, a także może z Iraku.
Unia stoi przed debatą o przyszłości polityki klimatycznej. Czy to dobry moment, żeby iść dalej? Do jakiego stopnia ta strategia powinna brać pod uwagę kryzys oraz niechęć krajów do wypełniania ambitnych celów?