Działania Rosji wobec Ukrainy przyspieszyły w USA prace nad zniesieniem zakazu eksportu ropy i przyspieszeniem eksportu gazu. W czwartek podczas konferencji CERAWeek Adam Sieminski z rządowej agencji EIA (Administracja Informacji Energetycznej) zapowiedział, że instytucja gotowa jest przeanalizować wpływ eksportu ropy z USA na rynek globalny i amerykański.
Senator Lisa Murkowski dodała, że USA powinny wykorzystać swoje surowce jako strategiczne aktywa wsparcia sojuszników. – Im więcej ropy i gazu z USA będzie docierać na rynek globalny, tym więcej będzie miało to wpływu na stabilizację cen ropy – dodała.
A John Boehner, lider republikanów w Kongresie, skomentował podobnie dla „Financial Times": – Nie powinniśmy zmuszać naszych sojuszników w Europie, by w swoich potrzebach energetycznych dalej zależeli od Putina – stwierdził, dodając, że jedyną drogą jest tutaj eksport taniego amerykańskiego gazu i ropy z łupków na rynki Europy.
Eksport LNG (skroplony gaz ziemny) ma ruszyć w 2017 r. Jeśli chodzi o ropę, to w lutym po raz pierwszy od ćwierć wieku w Senacie USA odbyła się debata na temat zniesienia zakazu jej eksportu. Domagają się tego firmy wydobywające ją z łupków.
Po boomie gazowym, który dał USA pozycję światowego lidera wydobycia, nadszedł też naftowy. Amerykański import ropy jest najniższy od 23 lat, a wydobycie największe. Według ekspertów m.in. sporządzających co roku raport energetyczny BP do 2020 r. Stany Zjednoczone będą już największym producentem ropy na świecie, wyprzedzając Rosję i Arabię Saudyjską.