Te aspiracje uzasadnia położenie geograficzne - bliskość Chin, Rosji i Japonii. Koreańczycy planują taką rozbudowę sieci zbiorników by w 2020 r. zdołała pomieścić 60 miliardów baryłek surowej ropy i produktów powstałych w wyniku jej przerobu. Będzie to prawie tyle samo czym dysponuje obecnie Singapur. Korea Południowa planuje też rozbudowę infrastruktury energetycznej i w ramach tego programu powstanie tam pięć rafinerii. Ocieplanie się klimatu kruszy polarny lód i z każdym rokiem otwiera północny szlak dla żeglugi na dłuższy okres niż tylko od lipca do października. Do 2020 r. będzie on wolny od lodu przez pół roku, wskazują prognozy. To zdecydowanie zwiększa atrakcyjność Korei Południowej jako kierunku transportu towarów z Europy , które potencjalnie będą mogły trafić także do odbiorców w innych krajach Azji. - Zauważamy ogromną różnicę jeśli chodzi o szlaki handlowe - wskazuje Erik Hanell, prezes Stena Bulk, szwedzkiej spółki dysponującej 110 tankowcami. Podkreśla on, że Chiny i inne państwa Dalekiego Wschodu importują coraz więcej, a Korea Południowa ma bardzo silną pozycję geograficzną w kontekście eksploatacji ropy naftowej ze złóż w Arktyce i rosnącego popytu ze strony Chin.

Uboga w surowce Korea Południowa, czwarta gospodarka w Azji, uzależniona jest od eksportu, którego udział w PKB wynosi ponad 50 proc. stara się też przyciągnąć traderów handlujących surowcami energetycznymi. Ropa będzie tam magazynowana w 12 centrach funkcjonujących jako strefy wolnego handlu. W 2013 r. obroty handlowe Korei Południowej wyniosły bilion dolarów. Pośrednictwo w naftowym biznesie ma przynieść Koreańczykom ponad 25 miliardów dolarów rocznie.

Sushant Gupta z firmy doradczej Wood Mackenzie, uważa, iż największym wyzwaniem dla Korei Południowej będzie możliwość sprzedaży nadwyżek produkcji rafineryjnej na inne rynki Azji. Musi się też liczyć z regionalną konkurencją, gdyż swój potencjał w zakresie magazynowania ropy rozbudowują też Malezja i Singapur.