Prezydent Barack Obama, który bardzo ambicjonalnie podchodzi do projektu "zbudowania transatlantyckiego partnerstwa na miarę XXI wieku" powinien - ze względów gospodarczych i politycznych - włączyć kwestie energetyczne do toczących się właśnie negocjacji o TTIP - apeluje brytyjski dziennik.
Od lat 70., kiedy to kraje arabskie nałożyły embargo na ropę, w USA obowiązuje zakaz eksportu surowców energetycznych - przypomina "FT". Niedawno amerykański "resort energetyki zezwolił dwóm firmom na eksport +skondensowanej+, ultralekkiej ropy, po niewielkiej obróbce". Należałoby w ramach TTIP zdecydować się na wydanie większej liczby takich licencji na sprzedaż za granicę ropy i gazu.
"Najwyższy czas skończyć z amerykańskim protekcjonizmem energetycznym (...) Najważniejszy przemawiający za tym argument ma charakter gospodarczy (...) Ale jest też argument strategiczny" - wylicza brytyjski dziennik.
"Europa jest głęboko uzależniona od rosyjskich gazociągów. Putin zaś nie cofnął się przed użyciem groźby odcięcia dostaw lub podbicia cen (gazu)" - argumentuje dalej "FT".
Przeciwne liberalizacji eksportu surowców energetycznych mogą być w USA dwa lobby: energetyczne i ekologiczne, a Obama zapewne nie chce ich drażnić przed listopadowymi wyborami uzupełniającymi do Kongresu - wyjaśnia dziennik finansowy.