Przedmiotem sporu jest budowany kosztem 3,8 miliarda dolarów ropociąg, znany pod skrótem DAPL (Dakota Access Pipeline), którym ma płynąć ropa z łupków z Północnej Dakoty do Patoka w stanie Illinois, skąd będzie transportowana do rafinerii nad Zatoką Meksykańską. Indianie z plemienia Standing Rock Sioux mieszkający w Dakocie Płn. twierdzą, że ropociąg grozi zanieczyszczeniem wody pitnej doprowadzanej z rzeki Missouri i bezczeszczeniem ich świętych miejsc.
Latem br. Indianie wnieśli pozew przeciw budowie ropociągu, argumentując, że rozpoczęto ją bez konsultacji z samorządem Standing Rock Sioux. Sąd federalny w Waszyngtonie wydał orzeczenie na niekorzyść plemienia. Ponad 1000 Indian, w tym przedstawiciele innych plemion, i solidaryzujących się z nimi działaczy rozbiło obozowisko na terenie budowy.
Przeciw inwestycji protestują także zwolennicy restrykcji na eksploatację tradycyjnych źródeł energii, jak ropa i węgiel, które przyczyniają się do niebezpiecznego w skutkach ocieplania się klimatu. W obozie protestujących zjawili się m.in. znani lewicowi politycy, jak senator Bernie Sanders, afroamerykański przywódca Jesse Jackson, i kandydatka Partii Zielonych w tegorocznych wyborach, Jill Stein. Na teren budowy przyjechali zaangażowani politycznie aktorzy, jak Mark Ruffalo i Shailene Woodley.
Władze aresztowały ponad 260 uczestników protestu. W czwartek wojsko w pojazdach opancerzonych i policja w oporządzeniu do tłumienia rozruchów (w hełmach, kamizelkach kuloodpornych i z tarczami) przystąpiły do likwidacji obozowiska. Operację rozpoczęto nazajutrz po tym jak demonstranci odmówili dobrowolnego opuszczenia okupowanych terenów, będących własnością budowniczego ropociągu, firmy Energy Transfer Partners.
Wodzowie plemienia Standing Rock Sioux zapowiadają, że nawet jeśli nastąpią kolejne aresztowania, protest będzie kontynuowany.