Energetycy atomowi protestowali w Kijowie przeciwko zwolnieniu prezesa Energoatomu. Zarzucają nowemu ministrowi energetyki działania prorosyjskie.
Podczas czwartkowego mitingu przed ministerstwem energetyki Ukrainy, pracownicy elektrowni atomowych zaapelowali do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o przywrócenie na stanowisko Juria Niedaszkowskiego, zwolnionego w środę prezesa Energoatomu – państwowej korporacji zarządzającej ukraińskimi elektrowniami jądrowymi.
Pracownicy podnosili, że nowy minister energetyki Oleksij Orżel dyskredytuje branżę, która daje krajowi 56 proc. potrzebnego i co ważne, czystego, bez zanieczyszczeń, prądu. Ich zdaniem minister działa w interesach Kremla.
„ Ukraiński prąd z elektrowni jądrowych jest najtańszy na świecie – 56,7 kopiejki za kWh – taką poniżającą stawkę dla Energoatomu ustanowił obecny rząd. Ten sam rząd działając na rzecz importu prądu z Rosji i Białorusi hamuje produkcję rodzimych elektrowni atomowych. I to pomimo, że pracują one w pełni bezpiecznie, stabilnie, maksymalnie skracając okresy remontowe, by kraj w czasie jesienno-zimowym otrzymał najtańszą energię na świecie” – cytuje wypowiedzi podczas mitingu agencja Unian.

Energetycy przypomnieli, że 25 listopada podczas publicznej prezentacji planów resortu, nowy minister energetyki i ochrony środowiska ani słowem nie wspomniał o sektorze elektrowni jądrowych. Dodają, że minister zamyka pro-europejskie projekty, rezygnuje ze wsparcia EBOR w podnoszenie bezpieczeństwa elektrowni. W planach ma też likwidację projektu budowy centralnego mogilnika na odpady radioaktywne (na terenie Czarnobyla-red), który miał finansować amerykański fundusz.
Wszystko to są działania sprzyjające interesom Rosji, a rosyjskie lobby w ministerstwie energetyki dąży do wstrzymania dywersyfikacji dostaw paliwa jądrowego. Teraz blisko połowę dostarcza amerykańsko-japoński Westinghouse, wypierając powoli wieloletniego monopolistę – rosyjski Rosatom.Popierają swoje słowa danymi: Energetyka atomowa w 2018 r wpłaciła do budżetu 11,5 mld hrywien podatków i wykonała projekty na kwotę 12,8 mld hrywien. Nie wiadomo więc, dlaczego resort energetyki określa atomówki mianem „nieefektywnych”.
Pracownicy elektrowni zwracają uwagę, że do dymisji Niedaszkowskiego doszło w momencie, kiedy prezydent Zełenski przebywał za granicą. A sam minister na następny dzień „uciekł na delegację, chowając się przed pytaniami pracowników elektrowni”.
Tymczasem resort energetyki opublikował listę zarzutów wobec zwolnionego prezesa. Jest to m.in. nieskuteczne zarządzanie, podejrzenie w przywłaszczeniu pieniędzy publicznych (bez podania szczegółów-red); nieprzestrzeganie harmonogramu remontów; niegospodarność przy zamówieniach publicznych; ciągłe niewykonywanie planów finansowych, związanych z wielokrotnym zwiększeniem własności (szczególnie w administracji). Wzrost kosztów obsługi kredytów (o 33 proc.); niewywiązanie się z warunków kredytowych EBOR i Euroatomu (70 proc. pożyczonych pieniędzy). Biuro prasowe ministerstwa w komunikacie zapewnia, że zwolnienie Niedaszkowskiego nie wpłynie na pracę elektrowni atomowych na Ukrainie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.