W październiku 2022 r. weszła w życie ustawa o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparcie niektórych odbiorców w 2023 r. w efekcie kryzysu energetycznego. Spółki energetyczne, które miały osiągać duże przychody w efekcie kryzysu energetycznego, miały dokładać się do mechanizmu mrożenia cen (cenę maksymalną sprzedaży prądu ustalono na poziomie 693 zł za MWh, dla samorządów, małych i średnich firm oraz gospodarstw domowych).
Kontrolujący system opłat od tzw. nadmiarowych zysków firm energetycznych w 2023 r. Urząd Regulacji Energetyki w grudniu przeprowadzi kontrolę sposobu rozliczania się firm. Opublikowane wytyczne prezesa URE stoją w sprzeczności z tym, jak spółki dotychczas rozumiały te przepisy z 2022 r. Efekt to możliwe kary lub konieczność dopłacenia do już odprowadzonej składki przez firmy. Po fali krytyki głos zabrali autorzy tej ustawy.
Czytaj więcej
Komisja Europejska wprowadziła poprawki do tymczasowych ram państwa na wypadek kryzysu i okresu przejściowego, umożliwiające przedłużenie krajowych instrumentów wsparcia ze względu na wysokie ceny energii do czerwca 2024 r. To dla Polski oznacza, że nowy rząd będzie mógł wydłużyć system ochrony przed wzrostem cen także i w kolejnym roku.
Spółki obrotu zakładają, że powinny płacić opłatę na fundusz od ceny maksymalnej, po jakiej mogły sprzedawać energię, a więc np. 693 zł za MWh. Prezes URE dał do zrozumienia, że będzie kontrolował m.in., czy opłata była liczona nie od kwoty maksymalnej, ale tej, którą mogły zarobić zgodnie z umową, czyli np. 2500 zł. – Spółki obrotu wskazują, że cena, na którą powołuje się URE, nie jest tą, którą zarobiły, ale nie dodają już, że z ekonomicznego punktu widzenia różnicę między kosztem pozyskania a możliwym utraconym zyskiem dostają w rekompensacie. Efekt? Spółki obrotu chciałyby nadal otrzymywać rekompensaty za utracony zysk wynikający z umowy, ale już nie płacić odpisu od ceny rynkowej wynikającej z umowy. Tymczasem musimy pamiętać o konieczności egzekwowania zasady wynikającej z ustawy, mówiącej, ile spółka obrotu może zarobić bez obowiązku odprowadzenia odpisu – mówi nam Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, która rok temu w randze wiceministra brała udział w pracach nad tą ustawą. Dodaje, że spółki poza 3-proc. marżą mają ekstraprzychód w postaci wysokiej rekompensaty. – Teraz okazuje się, że nie chcą płacić odpisu (także od rekompensaty – red.) – wskazuje minister.
Stanowisko w tej sprawie opublikowało Towarzystwo Obrotu Energią, które wskazuje, że spółki zostały wprowadzone w błąd. TOE informuje, że pytało zarządcę rozliczeń, jaką cenę należy dodać do wyliczenia w odpisie na fundusz. „Na nasze pytanie, czy stosujemy cenę maksymalną, otrzymaliśmy odpowiedź: Tak, w opisanej sytuacji we wzorze do wyliczenia odpisu stosujemy cenę maksymalną (…) W ocenie Członków TOE całkowicie nieprzejrzysta i dyskryminująca jest sytuacja, w której w drodze wyjaśnień dochodzi do zmiany wcześniejszej i powszechnie znanej wykładni ustawy, wskazując przy tym na interpretację radykalnie odmienną w stosunku do ogłoszonej dużo wcześniej przez inny podmiot wykonujący przydzielone mu zadania o charakterze publicznym” – podkreśla TOE w liście do URE.