W październiku 2022 r. weszła w życie ustawa o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparcie niektórych odbiorców w 2023 r. Pierwotnie miała ona bazować na unijnym rozporządzeniu dotyczącym łagodzenia skutków kryzysu energetycznego.
Podatek do zysków
Wprowadzono w niej ograniczenie przychodów wytwórców energii elektrycznej (chodzi o technologie o niższych kosztach, takich jak OZE, energia jądrowa i węgiel brunatny czy kamienny). Producenci energii mają obowiązek dokonywać co miesiąc wpłat „nadmiarowych” zysków na specjalny Fundusz Wpłaty Różnicy Ceny, który ma łagodzić skutki zamrożenia cen prądu. Pieniądze z tego funduszu służą do finansowania działań osłonowych przed wysokimi cenami energii elektrycznej.
Czytaj więcej
– Nie wierzę, że ktokolwiek będzie budował nowe zakłady produkcji stali w Polsce. Wierzę jednak, że istnieje wiele możliwości umieszczenia w Polsce zakładów zużywających stal i połączenia ich z odbudową Ukrainy – stwierdził Jurij Ryżenkow, prezes Metinvest, w rozmowie z Business Insider Polska.
W Polsce działa on od grudnia 2022 r., ale obejmuje tylko firmy elektroenergetyczne (wkrótce obejmie także jedyną spółkę węglową - JSW). Jednocześnie podatek ten służy jako źródło dla zasilenia funduszu, z którego wypłacane są środki na rekompensaty spółkom obrotu (czyli tym, które bezpośrednio sprzedają energię, a które mogły ucierpieć w efekcie mrożenia cen prądu). Zgodnie z ustawą o mrożeniu cen mechanizm rekompensat ma obowiązywać do końca roku.
Podatek do końca roku?
Tymczasem, zgodnie z rozporządzeniem UE, podatek ma obowiązywać do końca czerwca, a rekompensaty w polskim systemie prawnym do końca roku. Ministerstwo Klimatu i Środowiska tłumaczy, że polski mechanizm odpisów obejmuje okres od 1 grudnia 2022 r. do 31 grudnia 2023 r. – Natomiast rozporządzenie UE daje elastyczność co do stosowania mechanizmu, wskazując jedynie, że stosowanie go do 30 czerwca 2023 r. jest obowiązkowe, a po tej dacie prawo UE daje swobodę krajom członkowskim – ta odpowiedź resortu oznacza, że parapodatek zostaje z nami do końca roku, a więc na dłużej, niż wymaga tego Bruksela.