Jeszcze nie wystartowała zapowiedziana na czwartek wideokonferencja krajów OPEC+ i siedmiu zaproszonych krajów spoza porozumienia, a już amerykańskie media dowiedziały się, jak miałoby wyglądać nowe porozumienie. Według The Wall Street Journal Arabia Saudyjska zmniejszy wydobycie o 3 mln baryłek/doba (bd), Rosja o 1,5 mln bd, a bliskowschodni sojusznicy Saudów także po 1,5 mln bd każdy.
Agencja Bloomberg dowiedziała się, że Arabia Saudyjska chce, by te wielkości redukcji były wyliczane od poziomu wydobycia z kwietnia, czyli wtedy kiedy Saudowi rozpędzili pompy z 9,8 mln bd do 12,3 mln bd. Tym samym arabskie wydobycie zmniejszyłoby się zaledwie o 0,5 mln bd w stosunku do poziomu z marca.
An employee talks to colleagues on a mobile radio at the OAO Transneft oil transfer station Starolikeyevo, in Kstovo, near Nizhny Novgorod, Russia/Bloomberg
ZEA zwiększyły produkcję ropy z 3 mln bd do 4 mln bd, a musiałyby zmniejszyć do 2,5 mln bd. Irak wydobywa teraz więcej o 200 tys. bd więc jego kwota redukcji spadnie do 1,3 mln bd.
Rosja w kwietniu nie zwiększyła wydobycia (11,2 mln bd), bowiem rosyjskie koncerny już w końcu marca miały kłopoty ze znalezieniem klientów marki Urals, w wyniku czego surowiec stał się najtańszy od 21 lat, a tym samym stracił rentowność. Dlatego jeżeli porozumienie będzie miało format z informacji amerykańskich mediów, to Rosja musi zmniejszyć pompowanie o 1,5 mln bd. Dlatego rosyjska delegacja będzie się upierać przy tym, by poziom od jakiego ma zostać przeprowadzone samoograniczenie, to była średnia z pierwszego kwartału, kiedy Saudowie pompowali 9,8 mln bd.
Z dużych producentów spoza OPEC+ zaproszenie otrzymały Brazylia i Norwegia. Amerykańskie firmy produkujące ropę z pokładów łupkowych jak Pioneer Natural Resources lobbują za udziałem USA w porozumieniu. Przeciw są giganty tradycyjnego wydobycia – ExxonMobile i Chevron. – Szanse na transakcję, która doprowadziłaby do rzeczywistego ograniczenia produkcji, są niewielkie, ale nieformalne negocjacje trwają. Administracja Donalda Trumpa wywiera silną presję polityczną na Mohammeda bin Salmana (saudyjski następca tronu -red), aby pokazał on, że Królestwo nie próbuje doprowadzić do upadłości amerykański przemysł łupkowy – ocenił Amrita Sen, główny analityk Energy Aspects.