Do końca roku poznański koncern ma zakończyć studium wykonalności projektu elektrowni na zgazowany węgiel w pobliżu kopalni Bogdanka (Enea ma nad nią kontrolę). – Rozpatrujemy kilka opcji, które z punktu widzenia rachunku ekonomicznego i ryzyka inwestycyjnego mogą wesprzeć realizację tego projektu, np. partnerstwo strategiczne, m.in. zaangażowanie kapitałowe potencjalnych partnerów, zwiększenie udziału polskich firm na etapie realizacji, współpraca naukowa i badawcza, transfer know-how – wylicza w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Mirosław Kowalik, prezes Enei.

Z informacji, do których dotarliśmy wynika, że wśród zainteresowanych partnerstwem jest japońskie Tepco. Pytany o to Kowalik nie ujawnia nazw, ale wskazuje na kapitał japoński. Mówi, że firmy stamtąd rozwijają technologię zgazowania węgla i mają referencje. – Zrealizowały podobną inwestycję i stawiają kolejne dwa bloki, mają zostać oddane do eksploatacji w latach 2020–2021 – argumentuje.

Jednocześnie Enea z Energą rozmawiają o modelu finansowania ich inwestycji w Elektrowni Ostrołęka. – Pracujemy nad szczegółami, by uzyskać optymalny model biorąc pod uwagę koszty długu i zaangażowanie udziałowców. Równolegle trwają rozmowy z instytucjami finansowymi potencjalnie zainteresowanymi wejściem kapitałowym do projektu – ujawnia Kowalik. Uważa, że potencjał finansowy obu udziałowców tworzy warunki do rozmów z zainteresowanymi funduszami. – Blok w Ostrołęce może stanowić dla nich atrakcyjną długofalową inwestycję – twierdzi szef Enei.

Z naszych informacji wynika, że trwają negocjacje z Polskim Funduszem Rozwoju. – W razie zainteresowania PFR i innych instytucji finansowych udziałem w tym projekcie po fazie wstępnych deklaracji następuje wspólne szczegółowe omówienie założeń. Do podjęcia wiążących decyzji będziemy pracować z zainteresowanymi stronami nad wypracowaniem optymalnego modelu finansowania i realizacji inwestycji – mówi Kowalik.

Pytany o projekt atomowy, w którym Enea ma 10 proc. udziałów, zapewnia, że dziś spółka nie planuje wyjścia. Jej przyszłe zaangażowanie będzie efektem regulacji i warunków, jakie zostaną wkrótce wypracowane, i możliwości finansowych grupy. –Szacunkowy poziom nakładów jest bardzo wysoki. Biorąc pod uwagę obecny potencjał firm, które są udziałowcami wspólnie z Eneą (PGE, Tauron, KGHM), a także skalę ich planów inwestycyjnych, może okazać się niewystarczający dla optymalnego zamknięcia finansowego projektu – zauważa.