Wyłączenie w połowie kwietnia ostatnich elektrowni jądrowych działających w Niemczech Isar 2, Emsland i Neckarwestheim 2 rodzi pytanie, czy zachodni sąsiad będzie zmuszony do importu energii m.in. z Polski, w sytuacji, kiedy OZE nie będzie dostarczać energii. Spółki i eksperci nie widzą takiej potrzeby. Niemiecki atom zastąpi gaz.
Korzystny eksport
W efekcie rekordowych cen gazu, będących następstwem agresji Rosji na Ukrainę, Polska w 2022 r. była eksporterem netto prądu na poziomie 1095,3 GWh, pierwszy raz od kilku lat. Niemcy byli zmuszeni ograniczać prace swoich elektrowni gazowych ze względu na wysokie ceny surowca. Bardziej opłacalny był import energii z polskiego węgla. Było to z korzyścią dla polskich producentów energii, którzy zarabiali na dodatkowym eksporcie. Polskie Sieci Elektroenergetyczne twierdzą, że uczestnicy rynku odnoszą korzyści wynikające z zawierania transakcji kupna-sprzedaży energii. Polska Grupa Energetyczna, największy producent prądu, wyjaśnia w kontekście zysków z tytułu eksportu, że za pomocą wspólnego algorytmu możliwe jest wyznaczanie w uczciwy sposób cen energii na rynku spotowym oraz pozycji netto obszaru ofertowania w Europie. – Algorytm został opracowany z uwzględnieniem specyfiki różnych rynków energii w Europie oraz ograniczeń sieci elektroenergetycznej – wyjaśnia biuro prasowe PGE. Z kolei europejscy operatorzy systemów przesyłowych (jak PSE – red.) otrzymują wynagrodzenie za udostępnianie zdolności przesyłowych. – Zgodnie z unijnymi regulacjami środki te są wykorzystywane do usuwania ograniczeń przesyłowych, w tym inwestycje w sieci – wyjaśnia PSE.
W sytuacji, kiedy Niemcy wyłączają jedno ze stabilnych źródeł energii zapewniające w 2022 r. 6 proc. energii, rodzi się pytanie, czy i w tym roku nie będą potrzebować zwiększonego importu z Polski. Na razie tego nie widać. – W ostatnich tygodniach nie widać znaczących zmian w wielkości ani kierunkach przepływów, jednak analizowany okres jest zbyt krótki, by wyciągać jednoznaczne wnioski – informuje nas operator systemu energetycznego. Z danych za trzy pierwsze miesiące widać także, że Polska ponownie jest importerem energii netto, a nie jej eksporterem. Podobnie wskazuje PGE. – Od momentu wygaszenia ostatnich bloków jądrowych w Niemczech, tzn. od 15 kwietnia 2023 r., nie zaobserwowaliśmy zwiększonego eksportu energii z Polski do Niemiec – dodaje firma.
Niemcy poradzą sobie
Ponowny – jak w 2022 r. – eksport netto energii do Niemiec jest zdaniem Grzegorza Onichimowskiego, byłego prezesa Towarowej Giełdy Energii, mało prawdopodobny. – Wówczas mieliśmy do czynienia z rekordowymi cenami gazu. Niemcy ograniczali w związku z tym prace elektrowni gazowych, dlatego importowali tańszy prąd z węgla. Teraz, mimo wyłączeń atomu, taka sytuacja raczej się nie powtórzy, bo dla odmiany ceny gazu spadły i spalanie „błękitnego paliwa” jest bardziej atrakcyjne cenowo od węgla, dlatego też nie przewiduję wzrostu eksportu energii do Niemiec, po tym jak wyłączyli oni swoje elektrownie atomowe. Lukę po atomie zastąpi w niemieckiej energetyce gaz razem z OZE – mówi Grzegorz Onichimowski.