W środę 28 września polski operator systemu przesyłowego, Polskie Sieci Elektroenergetyczne skorzystały z międzyoperatorskiej pomocy i zarezerwowały u naszych południowych sąsiadów na godziny 20 – 21 i 21 – 22 po 450 MW mocy – wynika z danych polskiego operatora systemu przesyłowego energii elektrycznej. Ta usługa kosztuje, ale PSE często korzystają z tej możliwości, jeśli tylko ta moc jest dostępna u naszych sąsiadów. Słowacy pomogli oferując łącznie 400 MWh energii elektrycznej, a Czesi 500 MWh. Dzięki pomocy naszych południowych sąsiadów rezerwa mocy na wspominane godziny wynosiła w pierwszej godzinie zapotrzebowania 1,1 GW i blisko 1,2 GW w drugiej. PSE więc kolejny raz musiało zainterweniować. Ze względu na planowane i awaryjne wyłączenia oraz ubytki mocy w polskich elektrowniach węglowych, w systemie energetycznym niedostępnych było w ten dzień 19,4 GW.

Czytaj więcej

Rząd na nowo mebluje hurtowy rynek energii. Radykalne zmiany

To w tym roku sytuacja, która pojawia się w polskim systemie coraz częściej. Niegdyś ze względu na mniejszą generację OZE i remonty bloków węglowych co kilka tygodni, obecnie ta sytuacja pojawia się co kilka dni.

Nie dalej jak w piątek 23 września rezerwa mocy do produkcji prądu wieczorem wynosiła ponad 4 proc. Dzięki działaniom zapobiegawczym rezerwa ta ostatecznie zwiększyła się w krytycznych godzinach wieczornych. Za gotowość do działań awaryjnych w postaci ogłoszonego wówczas okresu zagrożenia, płacimy każdego roku miliardy złotych. Odkąd działa Rynek Mocy, pierwszy raz mechanizm ten przyjęty w 2017 r. został użyty w boju i sprawdził się. W środę 28 września ogłoszenie okresu zagrożenia nie było potrzebne dzięki pomocy operatorskiej naszych sąsiadów.