W ciągu kilku ostatnich dni pojawiły się informacje o dramatycznej sytuacji Rafako i ryzyku niedokończenia prac przy bloku w Jaworznie, inwestycji, która pochłonęła blisko 6,5 mld zł. Jaka jest sytuacja?
Wielokrotnie wskazywałem publicznie, a także w rozmowach z kluczowymi interesariuszami, że najważniejszym procesem dla Rafako jest pozyskanie nowego akcjonariusza lub akcjonariuszy. Przypomnę, że obecnie pakiet większościowy należy do Nadzorcy Sądowego masy upadłościowej PBG. Jego podstawowym celem jest sprzedaż akcji Rafako. Proces inwestorski, niestety, nie przebiega tak jak oczekiwałem i ma to oczywiście bezpośredni, negatywny wpływ na Rafako, w tym również na prace w Jaworznie.
Według nieoficjalnych informacji potencjalnym inwestorem mógłby być Polski Fundusz Rozwoju. To prawda?
Nie mogę potwierdzić nazwy żadnego podmiotu biorącego udział w procesie inwestorskim w Rafako, ale uczestniczy w nim tzw. podmiot misyjny czy też - jak ktoś woli - publiczny. W każdym razie nie ma żadnego przełomu. Przeciwnie, odnoszę wrażenie, że jest to proces pozorowany, to znaczy, że niektórzy uczestnicy poważnego procesu - jak to młodzież mówi - lecą sobie w kulki. Tymczasem chodzi o bezpieczeństwo energetyczne państwa, a nie podwórkową zabawę.
Na czym polega ta gra w kulki? I dlaczego proces jest pozorowany? Przecież kilka miesięcy temu pojawiły się deklaracje pomocy Rafako. Między innymi ze strony PFR, prezes Paweł Borys zapowiadał chęć pomocy spółce.