Kolejne państwa Unii Europejskiej ogłaszają już plany oszczędzania energii przed zimą. Niemcy wprowadziły np. zakaz oświetlania budynków i wezwały swoich obywateli do krótszych kąpieli. W Finlandii na razie namawia się obywateli do rezygnacji z sauny i skrócenia czasu z telefonem. Z kolei Włosi i Szwajcarzy zdecydowali się na ostre kroki i wprowadzili zakaz ogrzewania domów i mieszkań powyżej 19 stopni Celsjusza wewnątrz pomieszczeń. Polski rząd nie przedstawił na razie konkretnych planów oszczędności, ale ze słów rzecznika rządu Piotra Müllera wynika, że szykowana jest zachęta do oszczędności.
- Potrzeba nie kija, ale marchewki, wolimy szukać rozwiązań zachęcających. Przewidujemy mechanizmy, które będą zachęcały do tego, by zużycie energii było niższe – mówił Müller w czasie piątkowej konferencji prasowej.
Czytaj więcej
Ceny energii na giełdach osiągają astronomiczne poziomy. Wszystko wskazuje na to, że zima będzie bardzo trudna. Warto się do niej odpowiednio przygotować.
Jak zauważa dziennik „Fakt”, sugestii tego, jak miałyby wyglądać te mechanizmy można znaleźć w słowach Jarosława Kaczyńskiego, który uchylił nieco rąbka tajemnicy. Ze słów prezesa PiS wynika, że rozważane są dwa możliwe limity – 2 MWh rocznie na gospodarstwo domowe lub 90 procent zużycia z poprzedniego roku. Dla gospodarstw domowych spełniających założony przez rząd warunek (albo 2 MWh/rok albo zmniejszenie o 10 proc. zużycia) energia byłaby tańsza. Powyżej – droższa.
Ze słów zarówno rzecznika rządu, jak i prezesa PiS na razie nie wynikają jednak żadne szczegóły dotyczące cen dla użytkowników końcowych, ani tego jaki miałby być mechanizm finansowania rozwiązania. Mogą to być zarówno dopłaty bezpośrednie, jak w przypadku dodatku węglowego, jak i np. mechanizm zbliżony do rozwiązania brytyjskiego, gdzie rząd zamierza dopłacać dystrybutorom i producentom różnicę w cenie.