– Ustawa, która w ocenie NIK miała spełnić obietnice rządu o braku wzrostu cen energii, została przygotowana w pośpiechu. W konsekwencji jej przygotowanie było niezgodne z zasadami legislacji, bez konsultacji z podmiotami podlegającymi regulacji ustawy, z niekompletną oceną skutków ustawy. Nie uzyskano też wymaganych opinii zgodności z unijnymi prawem – ocenili kontrolerzy NIK. „Choć stabilizacja cen miała obowiązywać tylko w 2019 r., ustawa była w tym czasie czterokrotnie nowelizowana, w tym dwukrotnie ze względu na naruszenie przepisów UE. Po wygaśnięciu ustawy, czyli po 1 stycznia 2020 r., ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych wzrosły o prawie 20 proc.” – czytamy w raporcie NIK.
Ustawowe zamrożenie cen prądu do dziś wywołuje kontrowersje. Sprzedawcy energii, w zamian za utrzymanie rachunków dla klientów na poziomie z roku 2018, otrzymali od państwa rekompensaty. Branża energetyczna od początku alarmowała jednak, że mogą okazać się one zbyt niskie. Ostatecznie trzy firmy handlujące energią zgłosiły się do ministra właściwego do spraw energii z wezwaniem do zapłaty odszkodowania z tego tytułu. Łączna wysokość odszkodowań, o które ubiegają się firmy, wynosi ok. 87,7 mln zł. Według informacji resortu klimatu z końca lutego tego roku jedna ze spraw znajdowała się na etapie postępowania sądowego, a w żadnej ze spraw odszkodowania nie zasądzono. Zgodność z unijnym prawem ustawy bada też Komisja Europejska.
Polskie ceny energii najwyższe w regionie
– Przejście, a właściwie powrót, do koncepcji czasów komunistycznych, urzędowego regulowania czy też wpływania na ceny energii jest niemożliwy albo przynosi więcej szkód niż pożytku. Obecnie w Polsce wzrost cen energii jest nieuchronny i zdeterminowany naszą aktualną sytuacją – koniecznością zmiany miksu energetycznego i podjęcia dużych inwestycji, by odejść od węgla – komentuje Konrad Świrski, prezes Transition Technologies i profesor Politechniki Warszawskiej.
Zamrożenie cen energii było pomysłem Krzysztofa Tchórzewskiego ówczesnego Ministra Energii.